Z coraz większym zaciekawieniem obserwuję tak zwany ruch oburzonych, który robi szaloną karierę na świecie. Lewackie hasła budzą mój niesmak, ale jest faktem, że z kapitalizmem stało się coś złego. Runęło status quo oparte o rozdęty socjal i konsumpcję napędzaną długiem. Coraz bardziej wysublimowane instrumenty i piętrowe operacje finansowe spowodowały, że rynek finansowy został całkowicie wyabstrahowany od realnej gospodarki. W dodatku, rządy państw zdecydowały się psuć go dalej, ratując przed upadkiem de facto zbankrutowane instytucje finansowe, a teraz państwa. Jakieś zmiany muszą nastąpić bo wydaje się, że terapia polegająca na reanimacji trupa, zwłaszcza w sytuacji, kiedy ów trup niespecjalnie sobie tego życzy jest skazana na porażkę. Ale oburzeni, poza ogólnymi sloganami nie precyzują swoich żądań. Za to wróg jest jasno zdefiniowany. Tak to już jest z tłumem. Rosnąc w siłę, ruch oburzonych zamienia się w ruch wkurwionych.
W tym kontekście, marsz oburzonych w Warszawie wyglądał zabawnie. Jak widać kryzys jeszcze nie chwycił nas za gardło, więc nie ma zbyt wielu powodów by się oburzać. Raptem dwie setki manifestantów wykrzykujących jakieś naiwne hasła przeciw establishmentowi, których sami nie rozumieją. A między nimi Ryszard Kalisz, przedstawiciel lewicy kawiorowej, uosobienie establishmentu. To hipokryzja, w dodatku groteskowa.
Przewiduję jednak, że ruch oburzonych w Polsce zyska wkrótce godniejszą oprawę. Za chwilę zapewne się okaże, że Ruch Palikota to polski ruch oburzonych. Podobieństw jest wiele, wyborcy RPP też są przecież oburzeni. Janusz Palikot z ulgą przesiądzie się na tego konia. To on (któremu w oczach opinii publicznej udało się zrzucić piętno członka establishmentu), stanie na czele oburzonych. Sprywatyzuje ten ruch i wykorzysta do swoich celów. Ruch oburzonych jest skazany na hipokrytów.
Panie Hipokrytesie, zgadzam się z Panem odnośnie stawianej przez Pana tezy, że pan Palikot zaraz zgromadzi koło siebie, albo weźmie pod swoje skrzydła tych oburzonych. Mam tylko małą uwagę, że takich niezadowolonych to wszystkie partie z chęcią wykorzystywały do swoich, partykularnych celów, kiedy aktywiści tych partii spożywali wykwintne dania w najdroższych restauracjach.
OdpowiedzUsuńPopulizm wszędzie popłaca i każda rewolucja była tworzona na falach niezadowolenia społecznego. Tak działo się przy powstaniu rewolucji francuskiej. Ale mimo tego, że skorzystały na niej niższe stany to i tak zyskała najwięcej nowa burżuazja i tak pisał jeden z uczestników debat na temat tej rewolucji " Rewolucja francuska - jest ukoronowaniem długiego procesu ewolucji społecznej i gospodarczej, która uczyniła z burżuazji panią świata". Zawsze bogacą się bogaci, a stają się biedniejszymi, biedni.
Tak jest i w tej chwili w Polsce. Partie, które swój dzisiejszy stan uzyskały na populizmie: PiS, SLD, Partia Palikota, Samoobrona, PSL będą ciągle żerowały na ludzkiej biedzie i niezadowoleniu. To wyraźnie widać po działaniach PiS-u, którego slogany dotyczyły przeważnie drożyzny, pustych lodówek i podwyżek podatków. Czy można tylko o to obwiniać partię pana Palikota? Nie, tak postępują wszystkie populistyczne partie.
Mnie coś innego uderzyło w tym Ruchu Palikota. Patrzyłem ze zdziwieniem na przepoczwarzającego się człowieka, który w ciągu paru lat przeszedł polityczną metamorfozę i tylko, dlatego że w każdym z tych lat potrzebny był inny polityczny wizerunek. Boję się takich ludzi i boję się, aby tacy zarządzali moją Ojczyzną. Dlatego też boję się rządów PiS-u, który również ma podobny styl prowadzenia polityki tej Partii. Krakowskie Przedmieście, prawie beatyfikacja jednego z najgorszych prezydentów RP, czyli śp. pana Lecha Kaczyńskiego, stworzenie zamachu z katastrofy lotniczej. To wszystko napawało mnie strachem, że takie dziwolągi mogą dojść do władzy. A teraz doszedł do tego jeszcze Ruch Palikota, który wyraźnie odnosi się do tych, którzy nie radzą sobie w okresie transformacji i jest następnym, który zaczyna obiecywać złote góry.
Pan Palikot szedł do wyborów z wyraźnymi hasłami antyklerykalnymi. Znalazł posłuch u dużej grupy ludzi, ale ludzie ci zapomnieli, że krzykiem nic nie zrobią w Państwie, gdzie ponad 95% deklaruje przynależność do Kościoła Kat. Wiadomo, że te hasła to tylko kiełbasa wyborcza, a przedstawianie ich w Sejmie RP, to tylko po to, aby ugłaskać nieświadomych wyborców. Wiadomo, że żadnego efektu to nie da i jeszcze na dodatek zajmie posłów sprawami, które nie mogą być uwzględnione przez Sejm. Te postulaty pana Palikota to zwykła utopia, ale tylko on o tym wie, bo jest tylko zwyczajnym i bezwzględnym politycznym graczem w tym najgorszym tego znaczeniu. Ale trzeba też brać pod uwagę to, że to Kościół też jest winny za powstanie Partii pana Palikota. To o. Rydzyk ze swoim populizmem i nienawiścią potrafił większą część społeczeństwa zniechęcić do kleru. Również to mieszanie się do polityki Kościoła Kat. też było przyczynkiem do powstania ruchów antyklerykalnych. I to wykorzystał pan Polikot. Pozdrawiam.
Wyborca
Jest "Polikot", a powinno być "Palikot".
OdpowiedzUsuńWyborca
Nie rozumiem zarzutu, że Palikot zaczął od krzyża. Niegłupi wybór. Początek powinien być wyrazisty. Owszem, zgoda - są w Polsce sprawy obiektywnie istotniejsze, ale wychodząc z tego założenia całe lata nie doczekalibyśmy się postulatów dotyczących /m.in./ świeckości państwa, bo długo, długo jeszcze nie uporamy się z biedą, bezrobociem, kulejącą służbą zdrowia etc. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, kto podeprze się argumentem ważności. Ulegając mu okaże się, że na te tzw. "tematy zastępcze" nigdy nie jest odpowiednia pora, że zawsze jeszcze mogą poczekać. A trzeba o nich mówić żebyśmy nagle nie obudzili się w Państwie wyznaniowym.
OdpowiedzUsuńDuch
@Wyborca
OdpowiedzUsuńW tej sprawie nie ma między nami sporu. Janusz Palikot to sprawny, inteligentny gracz. Jego partia działa jak przedsięwzięcie biznesowe dostosowując ofertę do oczekiwań rynku, ściślej do oczekiwań dobrze rozpoznanej grupy docelowej. Ten model póki co, doskonale się sprawdza. Ale nie zamierzam piętnować Palikota z tego powodu. Taka dzisiaj jest polityka. Tak naprawdę partie nie mają programów politycznych a populistyczne hasła, które kierują do swojej klienteli politycznej. Klęska SLD wzięła się przede wszystkim z fatalnego rozpoznania rynku. Zgadzam się też, że Ruch Palikota powstał w kontrze do przegięć tzw. „prawdziwych Polaków”, które osiągnęły apogeum na fali histerii po katastrofie smoleńskiej. Ale o tym też już pisałem.
Pozdrawiam
@Duch
OdpowiedzUsuńNie stawiam takiego zarzutu. Uważam po prostu, że ten temat jest ślepą uliczką i zakładam przesiadkę na oburzonych. Palikot nie jest idealistą, więc podejmuje tematy nośne, a mam wrażenie, że krzyż daleko go nie zaniesie.
Panie Hipokrytesie i Pani/Panie Duchu, jest jedna rzecz, która w Polsce się rozpoczęła, a tym novum jest nieuchronny początek laicyzacji Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wyborca
Bzdura, Palikot ma wlasne plany i nie ma zamiaru sie podczepiac pod oburzonych, szczegolnie ze do oburzonych dolaczaja bandyci i wandale.
OdpowiedzUsuńPoza tym Palikot reprezentuje biznesmenow a oni nie beda przeciez sie oburzac na siebie samych.
Bzdura niesamowita.
@Wyborca
OdpowiedzUsuńLaicyzacja Polski trwa od dawna i nie rozpoczął jej Palikot. Ale jak tak sobie patrzyłem na ideologiczny fanatyzm laicki pani Magdaleny Środy, we wczorajszym programie Tomasza Lisa, to nóż mi się w kieszeni otwierał i myślę sobie, że im częściej pani profesor będzie zabierać głos na ten temat, tym proces laicyzacji będzie trwał dłużej.
@Anonimowy ostatni, nie podpisany
OdpowiedzUsuńBzdura czy nie, okaże się.
@Wyborco mnie argumenty Środy w programie Lisa przekonywały najbardziej. Nawet jeśli jest "fanatyczką" potrafi rzeczowo przedstawić i uzasadnić swoje stanowisko.
OdpowiedzUsuńNa gruncie państwo-kościół zdecydowana większość naszych polityków działa na zasadzie: "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek", ona jest bezkompromisowa i ma odwagę głośno to wyrażać. Starcie z Cymańskim wygrała bezapelacyjnie.
Duch
@Duch
OdpowiedzUsuńCyt. „Nawet jeśli jest "fanatyczką" potrafi rzeczowo przedstawić i uzasadnić swoje stanowisko”
Fanatykom mówię nie. Chamstwem, stracie z Cymańskim faktycznie wygrała, a w agresywnej ekspresji nakryła czapką nawet mistrza Niesiołowskiego. W takich sprawach kompromis jest potrzebny więc postawa na zasadzie „panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek” wcale nie jest zła, zwłaszcza w świetle oczekiwań Polaków (sondaż Gazety Wyborczej, o czym piszę w notce „Spór o pryncypia”).
W dalszym ciągu podtrzymuję opinię, że M.Ś. wygrała rzeczony pojedynek siłą argumentacji, a nie żadnym chamstwem. Mistrz w tej konkurencji jest rzeczywiście jeden. Wątpię zresztą czy kiedykolwiek do przebicia.
OdpowiedzUsuńCiekawe u kogoś, kto tak wyraźnie opowiada się za krzewieniem wartości chrześcijańskich :)
Duch
Pozostanę przy swojej ocenie.
OdpowiedzUsuń