wtorek, 11 października 2011

Polska znowu bez prawicy



Nie mogę się nadziwić głupocie komentatorów różnej maści, bredzących ciągle o polskiej scenie politycznej zdominowanej przez ugrupowania prawicowe. Jak mantrę, powtarzają tę bzdurę od kilku dobrych lat. Prawo i Sprawiedliwość skrajną prawicą? Niezłe jaja. PiS, z hasłami Polski solidarnej, stojące na straży pro-pracowniczych zapisów kodeksu pracy, wspierane przez Związek Zawodowy Solidarność, z wypisaną na sztandarach ochroną najbiedniejszych i rozmaitych zdobyczy socjalnych, niechętne i nie ufne w stosunku do ludzi zamożnych i przedsiębiorców, jest partią socjalistyczną w nie mniejszym stopniu niż SLD. A ponieważ, to wszystko unurzane jest w narodowo-katolickim sosie, mamy tu klasyczny, narodowo-socjalistyczny model polityczny.

Platforma Obywatelska, z pozycji liberalnych i centroprawicowych, od których zaczynała karierę w opozycji, przekształciła się w bezideową partię władzy, molocha w którym znaleźć mogą się wszyscy. I Bartosz Arłukowicz i Joanna Kluzik-Rostkowska, Marian Krzaklewski i Danuta Hubner, Jarosław Gowin i Dariusz Rosati a w przyszłości może nawet Roman Giertych? W efekcie, PO jest partią konformistów, zainteresowanych przede wszystkim własną karierą polityczną. To są te same motywacje, które popchnęły młodego Kwaśniewskiego, Szmajdzińskiego, Jaskiernię (ktoś jeszcze pamięta to nazwisko?) et consortes, w ramiona PZPR-u w latach 70-tych. Nazywanie PO prawicą jest kpiną.

Istniejące partie prawicowe, a raczej kanapy polityczne, wegetują gdzieś na marginesie sceny politycznej, poza parlamentem. Naprawdę czas na sensowną, konserwatywno-liberalną propozycję. Nie Nową Prawicę, kolejną mutację Unii Polityki Nierealnej, której największym  atutem i jednocześnie wielkim nieszczęściem jest Janusz Korwin Mikke (dostrzegam tu pewne analogie do roli Jarosława Kaczyńskiego w PiS). Uwielbiany jako ekscentryczny publicysta, ale z tych samych powodów traktowany jako polityczny folklor, a nie poważny gracz polityczny. Na pewno nie ultra konserwatywną obyczajowo Prawicę Marka Jurka, zafiksowaną na punkcie kościoła i antyaborcyjnych haseł, które zdają się wyczerpywać ambicje polityczne tej partii.

Kilka miesięcy temu, taką nadzieją wydawał się być PJN, ale już na starcie spieprzono to co spieprzyć się dało. Znakiem firmowym tej partii stały się wewnętrzne kłótnie, zakończone niebywałą, kompromitującą woltą Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Co z tego, że w kolejnej odsłonie Paweł Kowal okazał się sprawnym liderem? Kapitał założycielski partii został zaprzepaszczony. Reszty dopełniły sondaże i media, robiąc wyborcom wodę z mózgu ostrzeżeniami przed marnowaniem głosów i umacniając monopol dwóch największych partii. Ciemny lud to kupił. Nie wierzę, by konserwatywno-liberalna czy też centroprawicowa (jak kto woli) oferta nie mogła liczyć na werdykt wyborczy powyżej 5% głosów. Wynik poniżej progu finansowania partii z budżetu państwa, nie daje szans na przetrwanie 4-letniej kadencji Sejmu. Szkoda.

Problem więc pozostaje aktualny. Brak dzisiaj przyczółków, na których można byłoby budować nowe, konserwatywno-liberalne ugrupowanie, skoncentrowane na programie gospodarczym. Sukces Ruchu Palikota wskazuje, że Polacy mają dość zakleszczonego uścisku, w którym od lat tkwią PO i PiS i są otwarci na zmiany. Sensowna i wiarygodna propozycja z prawej strony sceny politycznej też miałaby szanse. Ale musi pojawić się rozsądne, wyważone ugrupowanie, które szerokim rzeszom wyborców nie będzie kojarzyć się z małpą z brzytwą. Paweł Kowal mógłby odegrać kluczową rolę w takim projekcie.

2 komentarze:

  1. Całkowicie się z opinią zgadzam. Jedyną regularna prawicą co do istoty doktrynalnej jest w Polsce Nowa Prawica JKM

    Andrzej BJ

    OdpowiedzUsuń