Pokazywanie postów oznaczonych etykietą political fiction. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą political fiction. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 czerwca 2015

Przyspieszyć wybory?



Do wyborów parlamentarnych tylko cztery miesiące ale dynamika spraw jest tak wielka, że wszystko jeszcze może się zdarzyć. Stawiam tezę, że przyspieszenie wyborów to kusząca alternatywa dla obu głównych politycznych graczy. Czy możliwe jest więc porozumienie w tej sprawie ponad podziałami?

Sytuacja Platformy

Efekt kuli śniegowej. Szansa, że uda się Platformie zwiększyć poparcie jest znacznie mniejsza niż dalsza jego utrata. Rekonstrukcja rządu i „nowe” twarze w rodzaju Trzaskowskiego czy nie daj Boże Rutnickiego to dalece za mało żeby odbudować pozytywny wizerunek formacji po ośmiu latach kiepskich rządów i pasma kompromitacji. Zwłaszcza, że ujawnienie kolejnych taśm od Sowy wisi w powietrzu.

NowoczesnaPL. Miarą sukcesu ugrupowania Ryszarda Petru może być tylko skala porażki PO. To NowoczesnaPL odbierze lwią część jej zawiedzionego elektoratu. Pod warunkiem, że zdoła zbudować struktury przed wyborami. Do jesieni najpewniej zdąży się sformować, wcześniej raczej nie.

Sytuacja PiS

Fala sukcesu. Po wyborach prezydenckich PiS jest na fali, ale sukces Andrzeja Dudy wynika w znacznej mierze z odrzucenia dotychczasowego wizerunku tej partii. Łatwiej to zrobić w spersonalizowanych wyborach prezydenckich, trudniej w parlamentarnych gdzie startuje drużyna z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Paweł Kukiz. Mimo efektu Dudy, tworzący się Ruch Kukiza blokuje wzrost poparcia dla PiS. Antysystemowcom łatwiej przełknąć głosowanie na muzyka niż na partię Jarosława Kaczyńskiego. Oficjalnie, PiS przyjął strategię hodowania koalicjanta, ale na pewno z niepokojem obserwuje kolejne triumfy Kukiza w sondażach. Rozgrywka z koalicjantem dysponującym 10% głosów to jednak co innego niż z 20% partnerem. Kaczyńskiego powinny też niepokoić informacje na temat nieciekawych postaci czających się za plecami Pawła Kukiza. Z jego sejmową drużyną może być trudniej rządzić niż kiedyś z Samoobroną.

Rozwiązanie

I Platforma i PiS nie mają dostatecznych argumentów żeby zakładać, że na jesieni będą w lepszej sytuacji niż dziś. Przyspieszając wybory parlamentarne obie te partie pozbywają się swoich konkurentów, którzy dopiero tworzą struktury w terenie. Obie mają więc dobre powody, żeby przyspieszenie wyborów uznać za korzystne dla siebie rozwiązanie.

Trudno jednak otwarcie przyznać się do podobnych kalkulacji. Dlatego też, rolę inicjatora takiego scenariusza mógłby przyjąć prezydent elekt. Bliski współpracownik Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski, zgłosił już taki pomysł.


Pomocna dłoń

Jakiego biegu wydarzeń można by się spodziewać w przypadku samorozwiązania Sejmu i ogłoszenia wcześniejszych wyborów? Popuśćmy wodze fantazji.

Platforma wyciągnie pomocną dłoń do Ryszarda Petru. Zaproponuje mu de facto przejęcie kontroli nad PO i możliwość realizacji programu NowoczesnejPL licząc, że takie odświeżenie wizerunku i przywództwa pozwoli odbudować poparcie na poziomie 30%. Słabe? Nic innego nie ma w zanadrzu, a na bezalternatywnej (znowu) scenie politycznej może się udać.

PiS z kolei, chcąc przejąć wkurzonych antysystemowców, zaproponuje Kukizowi zawiązanie koalicji wyborczej. Zyska w ten sposób kontrolę nad powstającym ruchem i tworzeniem list.


Oczywiście to tylko political fiction, takie polskie House of Cards. Oparte za to na racjonalnych przesłankach:)


wtorek, 21 lutego 2012

Wiosna 2015 v. 2.0



Jest wiosna 2015 roku. Trwa najbardziej gorący sezon polityczny od wielu lat. Kampania prezydencka powoli zbliża się do finału, ale wszyscy doskonale wiedzą, że to tylko preludium. Nie będzie nawet chwili wytchnienia przed ostrym wejściem w kampanię parlamentarną poprzedzającą jesienne wybory do Sejmu i Senatu.

Wszyscy zdążyli już dawno ochłonąć po politycznym trzęsieniu ziemi, kiedy to blisko dwa lata temu Jarosław Kaczyński postanowił wycofać się z polityki. Sympatycy prezesa, skupieni wokół Radia Maryja, ufundowali mu skromne domostwo w Sulejówku pod Warszawą, gdzie w licznych tekstach o charakterze pamiętnikarskim, z myślą o potomnych, poświęcił się rozważaniom na temat swoich przeszłych przewag politycznych. Kierownictwo partii przekazał Mariuszowi Kamińskiemu. Nowy szef Prawa i Sprawiedliwości ogłosił amnestię dla wszystkich wychodźców z partii oraz zaapelował o jedność i pojednanie. W odpowiedzi, Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski obwieścili, że ustały przyczyny dla których zdecydowali się powołać własną formację. W ten sposób, na łono PiS-u powrócili synowie i córki marnotrawne z Solidarnej Polski, a wraz z nimi Marek Jurek, który już wcześniej połączył się z ziobrystami. Z oferty skorzystała też Elżbieta Jakubiak. Kiedy wzruszona, ze łzami w oczach, odbierała legitymację partyjną, łamiącym się głosem wyznała dziennikarce TVN24, że jej serce zawsze biło dla PiS-u.

Koalicja PO-PSL nadal rządzi (choć właściwiej byłoby powiedzieć, administruje), ale Donald Tusk nie jest już premierem. Od kilku miesięcy zajmuje stanowisko Komisarza do spraw sportu, w Komisji Europejskiej. Specjalnie dla niego wyodrębniono tę funkcję z obszaru kompetencji dotychczasowego Komisarza do spraw edukacji młodzieży, kultury, sportu i wielojęzyczności. Na czele rządu stoi Grzegorz Schetyna, który silną ręką chwycił stery partii, dożynając watahy tuskowców. Po utracie lewego skrzydła PO na rzecz SLD w wyniku rokoszu Arłukowicza, Ewa Kopacz została karnie zesłana na front wschodni, czyli do będącego pod stałym ostrzałem artyleryjskim Ministerstwa Zdrowia, gdzie ponownie objęła tekę ministra. Jej miejsce w Prezydium Sejmu zajął Andrzej Halicki, prawa ręka Schetyny. Nowa strategia Platformy Obywatelskiej zakłada powrót do starych założeń, opartych na liberalnym podejściu do gospodarki.

Ale w tym miejscu sceny politycznej nieoczekiwanie wyrosła poważna konkurencja. Paweł Kowal, Paweł Poncyliusz i Marek Migalski wybudowali struktury terenowe swojego ugrupowania. Zdołali pozyskać kilku działaczy PO o poglądach konserwatywno-liberalnych i paru umiarkowanych posłów PiS-u. Otworzyli się również na środowiska polityczne związane wcześniej z Nową Prawicą. We współpracy z ekonomistami z Centrum imienia Adama Smitha, przygotowano kompleksowy projekt zmian gospodarczych. Procentuje też aktywność Pawła Kowala w obszarze spraw międzynarodowych. PJN  stał się głównym oponentem rządu w debacie na temat  koncepcji dalszej integracji z UE, a także merytorycznym recenzentem polityki wschodniej. Sondaże wskazują, że konserwatywno-liberalny projekt Kowala może liczyć na coraz wyższe poparcie.

Janusz Palikot, wciąż skupia na sobie uwagę mediów. Czołówki serwisów informacyjnych zdominowała właśnie relacja z wprowadzenia konia do sali obrad Sejmu. Na zorganizowanej w kuluarach konferencji prasowej, Palikot przypomniał casus konia Kaliguli, Incitatusa, którego cesarz mianował senatorem i oświadczył, że skoro Marek Suski może być posłem, tym bardziej może nim być wyścigowa klacz szlachetnej krwi. Poinformował zgromadzonych dziennikarzy, że klacz obecna na konferencji będzie otwierała listę wyborczą do Sejmu jego partii, w okręgu radomskim, tym samym z którego startuje poseł Marek Suski. W dodatku klacz, jako samica, przyczyni się do lepszego  wypełnienia zobowiązań wynikających z parytetów płci. Po każdym kolejnym happeningu Palikota, Leszek Miller z olbrzymią satysfakcją obserwuje jak notowania SLD zmniejszają dystans do wyników lewicowego konkurenta.

Batalia o fotel prezydencki zapowiadała się wyjątkowo nudno. Kontrkandydatom Bronisława Komorowskiego nie dawano większych szans. Zbigniew Ziobro, Ryszard Kalisz i Magdalena Środa, rekomendowana przez Ruch Palikota, nie byli w stanie osiągnąć w sondażach nawet 10% poparcia. Zwrot akcji nastąpił w ostatniej chwili. Do prezydenckiego wyścigu dołączył Jarosław Kaczyński, który uległ w końcu namowom swoich zwolenników i to on, a nie Zbigniew Ziobro otrzymał poparcie PiS-u. Przez dwa lata nieobecności w polityce, niechęć do Kaczyńskiego w znacznym stopniu zdążyła się wypalić. Odświeżony wizerunek kandydata, może stać się jego wielkim atutem w starciu z Komorowskim.

Publikowane sondaże wskazują na pasjonujące rozstrzygnięcie wyborcze. Tak wyrównana stawka oznaczałaby bardzo szerokie spektrum możliwych aliansów parlamentarnych albo całkowity pat. Inicjatywa polityczna znalazłaby się w rękach PiS-u.

PiS – 25%
PO – 20%
RP – 20%
SLD – 17%
PJN – 12%
PSL – 6%

Z wariantem numer 1, mojej futurystycznej wizji politycznej, można zapoznać się w poprzednim odcinku:)

wtorek, 14 lutego 2012

Wiosna 2015 v. 1.1



Jest wiosna 2015 roku. Trwa najbardziej gorący sezon polityczny od wielu lat. Kampania prezydencka powoli zbliża się do finału, ale wszyscy doskonale wiedzą, że to tylko preludium. Nie będzie nawet chwili wytchnienia przed ostrym wejściem w kampanię parlamentarną poprzedzającą jesienne wybory do Sejmu i Senatu.

Donald Tusk wciąż jest premierem, ale Platforma Obywatelska krwawi, wyczerpana do cna sprawowaniem władzy. Rząd, po wielu silnych ciosach ledwie słania się w ringu. Nikt już nawet nie próbuje udawać, że cokolwiek robi. Zresztą, rząd nie ma już żadnej siły sprawczej. Kilkanaście miesięcy temu, po kolejnej karczemnej awanturze, PSL ostatecznie opuściło koalicję i gabinet Donalda Tuska stracił większość w Sejmie. W dobiegającej końca kadencji, poza podwyższeniem podatków, nie udało się przeprowadzić żadnej z zapowiadanych zmian. Upadła reforma emerytalna i reforma KRUS. Kryzys w Europie trwa i nic nie wskazuje na to by zmierzał ku końcowi, mimo że już dawno wypchnięto Grecję i Portugalię ze strefy euro, a Włochy i Hiszpania pozostały tam warunkowo, godząc się na dyktat ekonomiczny, scementowanej przez lata, spółki Merkozy. Polska gospodarka, nękana wysokimi podatkami, radzi sobie coraz gorzej. Wskaźniki koniunktury gospodarczej spadają, a minister Rostowski dokonuje kolejnych cudów w księgach rachunkowych by dowieść, że zadłużenie nie przekroczyło granicy konstytucyjnego pułapu bezpieczeństwa. Wobec symbolicznej puli środków finansowych, przyznanych Polsce w ramach funduszy strukturalnych z UE, inwestycje zamarły. Dotkliwym ciosem dla premiera była też utrata wsparcia mainstreamowych mediów, które z równą żarliwością wspierają teraz lewicę. Donald Tusk, żyje już tylko nadzieją, że Angela Merkel wywiąże się z obietnicy, znajdując dla niego miejsce w ramach struktur unijnej biurokracji. W samej partii wrze. Tusk stracił jakikolwiek wpływ na swoje ugrupowanie. Grzegorz Schetyna, słynna rezerwa strategiczna PO, jest w swoim żywiole. Otwarcie przygotowuje się do formalnego przejęcia sterów partii, odcinając się od premiera i rządu. Aktywnie wspierają go Jarosław Gowin i Paweł Piskorski, który po latach wrócił na łono Platformy. Media znowu mówią o trzech tenorach i nowym otwarciu. Ale partia jest już od dawna rozbita. Cześć posłów jawnie flirtuje z lewicą, część młodych działaczy, pod hasłami powrotu do pierwocin PO, myśli o secesji.

Krwawa łaźnia trwa też po prawej stronie sceny politycznej. Solidarna Polska, balansując wciąż na granicy 3-4% głosów w sondażach, decyduje się na bezwzględny atak na swoją dawna formację. Nie ma innego sposobu na pozyskanie elektoratu. Jacek Kurski nie przebiera w środkach. Wyciąga stare intrygi Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze z okresu wojny na górze i rządu Jana Olszewskiego, oskarżając go o ciche sprzyjanie komunistom. Szermuje zarzutem zdrady stanu wobec Kaczyńskiego, zarzucając mu suflowanie bratu zgody na przyjęcie Traktatu Lizbońskiego, który porównał do aktu  rozbiorowego. Wytoczono też najpotężniejsze działa, odgrzewając dawne insynuacje na temat homoseksualizmu lidera PiS. Jarosław Kaczyński po raz kolejny zwiera szeregi, ale bratobójcza wojna trwa, a obie strony nie zamierzają brać jeńców.

Paweł Kowal i Marek Migalski, od końca 2014 roku są już poza polityką. Projekt PJN rozpadł się ostatecznie po podwójnej klęsce, w wyborach do europarlamentu i w wyborach samorządowych. W mediach pojawiły się przecieki, że za pośrednictwem Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Jana Filipa Libickiego, obaj panowie, prowadzą rozmowy sondażowe z Grzegorzem Schetyną.

Na tym tle, lewica jawi się jako oaza kompetencji i spokoju. Janusz Palikot i Leszek Miller publicznie manifestują przyjazne relacje. Palikot, porzucił maskę błazna i przywdział kostium męża stanu. Z poparciem swojej partii i SLD, stanął do walki o prezydenturę. Leszek Miller wyrósł na najbardziej rzeczowego krytyka rządu i po ponad 10 latach, spokojnie przygotowuje się do triumfalnego powrotu na urząd premiera. To efekt ustaleń paktu stabilizacyjnego zawartego przez SLD i partię Janusza Palikota, w odpowiedzi na apel Gazety Wyborczej, która porzuciwszy Donalda Tuska, natychmiast wpadła w objęcia Palikota. To właśnie Adam Michnik, rzadko pojawiający się na łamach Gazety, jako pierwszy wsparł prezydenckie aspiracje Janusza Palikota, w swoim słynnym artykule „Nasz prezydent, wasz premier”, który odbił się bardzo szerokim echem, nie tylko w Polsce.

Wszystko wskazuje na to, że w drugiej turze wyborów prezydenckich, walczący o reelekcję  Bronisław Komorowski zmierzy się z Januszem Palikotem. Wynik na poziomie 10%, mogą uzyskać, kandydat Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro oraz Antoni Macierewicz popierany przez Prawo i Sprawiedliwość. W swojej kampanii prezydenckiej, kandydat PiS skupił się na postulatach związanych z podjęciem nowych wątków katastrofy smoleńskiej.

Najnowszy sondaż TNS OBOP wskazuje, że po wyborach władza w Polsce najprawdopodobniej znajdzie się w rękach lewicy.

RP – 34%
PiS – 21%
PO – 17%
SLD – 14%
PSL – 8%
SP – 4%
Inni – 2%

CDN… w następnym odcinku wariant nr 2;)

COMING SOON!