Co wynika z kolejnej odsłony spektaklu pt. śledztwo na temat ustalenia
przyczyn katastrofy smoleńskiej? To zależy oczywiście od tego, kogo o to
zapytać. Dla jednych, obecność generała Andrzeja Błasika w kabinie, czy też jej
brak, nie ma żadnego znaczenia. Dla drugiej strony sporu, ustalenia
specjalistów od fonoskopii z Krakowa, są potwierdzeniem teorii spiskowej, w
myśl której ustalenia komisji Millera są funta kłaków nie warte, co z kolei stanowi
asumpt do snucia dalszych fantastycznych spekulacji. Jak zwykle znacznie więcej
w tym emocji niż zdrowego rozsądku. Odrzucając zapiekłość stron, warto
uruchomić szare komórki i spojrzeć na nowe fakty z zupełnie innej perspektywy
niż proponują to dwa dominujące nurty narracji.
Z punktu widzenia dotychczasowych ustaleń na temat przyczyn katastrofy,
nie ma większego znaczenia, czy generał Błasik dyrygował pracą pilotów w trakcie
lądowania w Smoleńsku, czy nie. Ma to natomiast ogromne znaczenie w kontekście walki
o pamięć o prezydencie Lechu Kaczyńskim. Teza o obecności generała Błasika w kokpicie
wspiera hipotezę o aktywnej presji prezydenta (egzekwowanej za pośrednictwem
generała) na pilotów, czyli wskazuje Lecha Kaczyńskiego jako osobę moralnie
odpowiedzialną za śmierć pasażerów. W myśl oskarżeń formułowanych, bez ogródek,
przez Janusza Palikota „Lech Kaczyński ma krew na rękach”. Jeżeli zdaniem specjalistów
z Krakowa, to głos drugiego pilota, a nie generała Błasika słychać na nagraniu z
kokpitu, ewentualna obecność szefa sił powietrznych w kabinie pilotów podczas
lądowania, może być jedynie spekulacją, bez żadnych dowodów, które ją
potwierdzają. Wtedy teza na temat presji, wywieranej na pilotów Tupolewa jest
już tylko domniemaniem wynikającym z wnioskowania, w oparciu o incydent, który
wydarzył się w samolocie prezydenckim lecącym do Gruzji. Taka hipoteza jest
uprawniona, ale nie pozwala już na ferowanie wyroków o krwi na rękach Lecha Kaczyńskiego.
I to o to, tak naprawdę toczy się spór. Czy Lech Kaczyński zostanie
zapamiętany jako ofiara katastrofy, czy w pewnym sensie również jej sprawca. W
tej sprawie podziały wyostrzone są do maksimum. Z jednej strony zwolennicy, którzy
najchętniej stawiali by pomniki prezydenta, na każdym rogu ulicy, z drugiej ci,
którzy za wszelką cenę chcą unurzać go w błocie. Obie postawy pełne są
hipokryzji. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzili dotąd, że co prawda nie ma
dowodów na zamach, ale to przecież nie znaczy, że go nie było. A teraz druga
strona, kierując się tą samą logiką uważa, że co prawda nie ma dowodów na
obecność generała w kokpicie, ale przecież mógł tam być.
to wszystko niema znaczenia....../salonik/ wywieral wplyw na koncowy fragment lotu...awanse.gratyfikacje prestiz....itp....i to sie musialo tak skonczyc...szkoda....
OdpowiedzUsuńTaka hipoteza jest uprawniona, ale nie opiera się na żadnych dowodach. Czym innym jest presja psychiczna związana ze świadomością, że na pokładzie jest prezydent, któremu bardzo zależy na udziale w uroczystościach w Katyniu, a czym innym bezpośredni nacisk przełożonego, który z groźna miną stoi za plecami i sam de facto decyduje o lądowaniu. W obu tych przypadkach, odpowiedzialność moralna prezydenta wygląda inaczej.
Usuńno właśnie, ja chyba zgubiłam gdzieś wątek, bo teraz słyszę, że generała nie było w kokpicie i że o tym świadczy brak jego głosu.. ale przecież wcześniej mówiono, że jego ciało znaleziono właśnie w kokpicie, wyjaśnili to? Wyjaśnianie przyczyn katastrofy to żmudna robota, ale często jednoznacznie wskazuje się, co się stało, a w tej kwestii to nie nastąpi bo zawsze będą głosy 'chcą upokorzyć pilotów' 'nie chca przyznać, że to zamach' itd. Co do Lecha Kaczyńskiego bezsprzecznie jest ofiarą katastrofy, ale nie tylko.. jak dla mnie jest ofiarą swojego brata, który w obrzydliwy sposób wykorzystuje jego śmierć. To jest chyba w tym wszystkim najsmutniejsze.
OdpowiedzUsuńDla mnie osobiście winę ponoszą chyba jednak piloci, po prostu nie powinni próbować tam lądować. Ale pewnie ile ludzi tyle zdań. Katastrofy niestety się zdarzają.
Prokuratura stwierdziła, że nie ma dowodów, iż w ostatniej fazie lotu Błasik był w kokpicie samolotu. Cytuję za Dziennikiem Gazetą Prawną: „Na pytanie, w jakich miejscach samolotu zostały odnalezione ciała poszczególnych osób (na tym również MAK opierał tezę, że gen. Błasik byłw kokpicie), Szeląg odparł, że opisujące to protokoły są dostępne dla powołanego zespołu biegłych, który "zawiera w swym gronie specjalistów, którzy będą w stanie wypowiedzieć się co do tej kwestii".” Także znowu jakaś dziwna sprawa z tym ciałem w kokpicie.
UsuńHistoria oczywiście jest nie do rozwikłania i zawsze będą spory, zwłaszcza że ta sprawa stała się nowym drogowskazem w dziejach. Jednym zależy na micie, opartym na kolejnej krzywdzie narodowej, wokół którego będzie zwierać się szeregi. Inni za wszelką cenę chcą ten mit wyśmiać i opluć. Wszystko zgodnie z linią podziałów politycznych. I tylko samodzielnego myślenie w tym wszystkim strasznie mało, jak zwykle zresztą.
Spór polityczny toczy się o władzę; rząd dusz i kasę.
OdpowiedzUsuńSpór faktograficzny toczy się o naszą cnotę i ...by Ruski nas nie germanił.
Co do cnoty;
-awantura przed startem-prostowanie Protasiuka czyli odbudowywanie morale ,,trepa'',
-dowództwo ,,Armady''-meldunek Lechowi składa generał,
-0,6 promila w szyi-zapas ,,małpek'' dostarczony do Tutki,
-urwane rozmowy w kokpicie-usztywnienie po wejściu do kabiny VIPa,
-ciało generała (i dusza pilota) przy sterach...
Tu już nie biega o doszukiwanie się cnotliwości u św. pamięci generała, tylko oby jak najmniej razy się sk...wił.
A wystarczy troszkę luzu przy odczytywaniu czarnych zapisów, bilingi Kaczuszek z feralnych chwil-jeśli nie, to podczepienie nielota do wariografu, każde oskarżenie z mgłą, helem i winą kogokolwiek pod sąd-obowiązuje przecież zasada domniemania niewinności przed udowodnieniem winy...zrobi się wnet klarownie i poważnie.
A tak, tkwimy w stanie schiza, nie wiedząc czy czarne to czarne a białe białe.
Chyba, że o to kaman.
Vespa
Ale żadnego prostowania nie było, nie rozmawiał przed startem generał z pilotem, chyba, że przyjął meldunek o gotowości i przekazał tenże prezydentowi. W wojsku standard. Dziwi to tylko znaffców, co nigdy koszar od środka nie widzieli.
Usuń0,6 promila to są dwa piwa. Jeśli, oczywiście, wierzyć Rosjanom. Bo sekcję zwłok robili i dokumentowali oni, a po ekshumacji i ponownej sekcji zwłok śp. posła Wassermana wiadomo, iż ich wyniki mają się nijak do rzeczywistości - napisali prawdę, jak zwykle. Tę trzecią.
Czy po wejściu zwierzchnika do kokpitu urywają się rozmowy, zwłaszcza odczyt wysokościomierza, czy też milczenie załogi spowodowała jakaś inna przyczyna?
Gdzie jest kokpit? Przy wraku go nie ma. Wyparował? Skąd więc wiadomo, że generał tam był?
Do komentarza Sępisława mogę tylko dodać, że wskazanie wariografu nie jest żadnym dowodem.
UsuńNatomiast jest faktem, że z niezrozumiałych przyczyn, stronie polskiej, nie przekazano wciąż ani oryginałów czarnych skrzynek, ani wraku samolotu, ze szczególnym uwzględnieniem kokpitu. O co więc kaman?
Macierewicza fantazja poniosła w bardzo odległe od rzeczywistości zaświaty. Odpłynął, ale tak mają tropiciele czerwonoskórych wyhodowani na K. Mayu. Jarosław-Polskę zbaw odpłynął z rozpaczy po utracie nadwiślańskiego folwarku-z bólu spotęgowanego utratą drugiej głowy ,,orła'' z godła gumna.
UsuńNie rozumiem skąd rozpacz pańszczyźnianych na folwarku? Zdorty, Semki i ,,elita'' akolitów prezesa (czarnych wdów nie tykajmy-straciły nie tylko troki od kaleson mężczyzn swojego życia), czemu odgrywają rolę płaczek zawodzących nenia? Przecież nie wydębią od Skarbu Państwa analogicznych milionowych odszkodowań, a tym bardziej pomników za cierpiętnictwo na pokaz.
A Was Panowie, co nakręca? Pamięć?
A Pojednanie gdzie?
Vespa
Jest tak książka Ziemkiewicza pt. „Michnikowszczyzna”. Polecam.
UsuńW salonie24, dobry tekst Janiny Jankowskiej na ten sam temat, w bardzo podobnym duchu do mojego: http://janinajankowska.salon24.pl/382124,smolensk-reakcje-na-weryfikacje-faktow
OdpowiedzUsuńKoniunkturalista RAZ i producent płynnej wydzielina wątroby Salon 24 obrońcami prawdy? ,,Michnikowszczyzna'' wyjaśnia wątpliwości tragedii smoleńskiej, a wycukrzanie się pani Jankowskiej Igorowi Janke za ,,wzięcie'' w obronę, przejawem obiektywizmu?
OdpowiedzUsuńKto komu służy jako advocatus diaboli?
Vespa
A jak się Szanownemu Panu wydaje? Jakiej konsystencji wydzielinę produkuje Pan w tych komentarzach?
UsuńSzczerze mówiąc, cofa mi sie, kiedy znowu słyszę o Smoleńsku. Znowu hałastra "wszystkowiedzących", a tak naprawdę nie mających pojęcia o procedurach lotniczych, o zasadach współpracy w załodze, a także o specyfice pracy na TU 154, podnosi jazgot. A tymczasem to, czy gen. Błasik był w kokpicie, czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia dla sedna sprawy, a wiec dla przyczyny katastrofy. Bez względu na to, czy był tam, czy nie, załoga i tak podlegała presji przez sam fakt obecności na pokładzie Lecha Kaczyńskiego i reszty ważnej ekipy.
OdpowiedzUsuńTen samolot w ogóle nie powinien był wystartować z Warszawy przy tak złych warunkach pogodowych na lotnisku docelowym. A skoro, wbrew obowiązującym procedurom, już poleciał, to w żadnym wypadku załodze nie wolno było wykonywać nawet tzw. próbnego podejścia, ponieważ nie miała uprawnień do wykonywania tego rodzaju manewrów w panujących tam warunkach pogodowych Kategorii II/III i przy braku doświadczenia w podchodzeniu na lotniska o tak złym wyposażeniu nawigacyjnym (2 NDB). Jedyną słuszną decyzją, jaką w tym wypadku podejmuje się, jest odlot na lotnisko zapasowe.
Mówię to wam ja, który bezpiecznie przelatał na tym samolocie w różnych warunkach blisko 4300 godzin i 3 mln 300 tys km, również wożąc tzw VIP-ów. Hawk!!!
Dziękuję za ten komentarz. Pełna zgoda co do przyczyn i oceny sytuacji. Zgoda również, że sam fakt obecności prezydenta na pokładzie to presja dla załogi. Mój wpis upomina się o rozróżnienie tego rodzaju presji od bezpośrednich nacisków szefa sił powietrznych na pilotów. Najnowsza ekspertyza fonoskopijna, ma znaczenie właśnie w tym ostatnim kontekście.
UsuńDla zainteresowanych szczegółami związanymi z feralnym lotem TU154 i przyczynami katastrofy polecam wpisy na BLOGU WOJTKA. Można tam znaleźć, bardzo precyzyjną, ekspercką analizą zapisu z czarnych skrzynek Tupolewa. To są między innymi te wpisy:
Usuńhttp://szukajwojtka.blog.onet.pl/Katastrofa,2,ID407226018,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka,2,ID407457776,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-C-D,2,ID407506733,DA2010-06-04,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-C-D,2,ID407572806,DA2010-06-05,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-C-D,2,ID407618267,DA2010-06-06,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-C-D,2,ID407701101,DA2010-06-07,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-C-D,2,ID407780625,DA2010-06-08,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-C-D,2,ID407828494,DA2010-06-09,n
http://szukajwojtka.blog.onet.pl/Czarna-skrzynka-Co-sie-stalo,2,ID407880917,n
Swoją drogą Wojtku, może warto byłoby stworzyć, na Twoim blogu, osobną zakładkę na wpisy związane z katastrofą smoleńską.
Chętnie bym zrobił taką zakładkę, jednak nie wiem, jak sie to robi. Moja technika korzystania z komputera i z blogu jest dość ograniczona - mam swoje lata i z trudem mi przyszło opanowanie tej machiny nawet w tym zakresie.
OdpowiedzUsuńUps. Ja niestety nie pomogę. Nie mam pojęcia jak działa panel administracyjny w blogach Onetu. Ale może znajdzie się ktoś, kto wie.
UsuńUdało się!!! Sporządziłem zakładkę pt. "Katastrofa smoleńska" po prawej stronie mojego blogu. Są w niej linki do wszystkich moich postów bezpośrednio związanych z tą katastrofą.
OdpowiedzUsuńBrawo:)
Usuń