środa, 14 listopada 2012

Meldunki z krainy nadwiślańskich faszystów



Ocena wydarzeń wokół Święta Niepodległości wprowadza taki chaos, pomieszanie pojęć, uproszczeń i łatwego etykietowania, że zastanawiałem się czy w ogóle jest sens z tym tematem się mierzyć. Spróbuję jednak odnieść się do kilku kwestii.

Zawłaszczyli Święto!
Im mniej czasu pozostawało do 11 listopada, tym częściej i głośniej pojawiały się zarzuty o zawłaszczenie Święta Niepodległości przez narodowców i prawicę. Zarzut ten najczęściej podnosiły środowiska lewicowe. Te same, które na co dzień definiują patriotyzm jako szkodliwy szowinizm narodowy odsyłając to pojęcie do lamusa historii. Środowiska, które demonstrację patriotyczną najchętniej zastąpiłyby proeuropejskim festynem, paradą gejów albo manifą feministek. To przecież Janusz Palikot ledwie kilka miesięcy temu na konferencji „Dialog i przyszłość”, zorganizowanej przez Aleksandra Kwaśniewskiego, raczył był stwierdzić: Dziś przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości. A w przeddzień święta przekonywał, że Roman Dmowski był hitlerowcem i faszystą. Roman Kurkiewicz, do niedawna redaktor naczelny „Przekroju” idący na czele manifestacji lewaków mówił reporterowi TVN24, że właściwie nie wie co to jest patriotyzm, że w ogóle nie używa tego słowa i nie lubi deklaracji że ktoś jest Polakiem. Czy to nie jest kuriozum, że ludzie odrzucający patriotyzm jako coś obcego im ideowo, jednocześnie formułują zarzut, że ktoś inny zawłaszczył obchody tego święta?

O zawłaszczeniu mówił również prezydent Komorowski. I w tym też pobrzmiewają fałszywe nuty. Organizując konkurencyjny marsz, pod hasłem „Razem dla Niepodległej”, musiał przecież zdawać sobie sprawę, że jego przedsięwzięcie zamiast łączyć, dodatkowo podzieli Polaków. Zwłaszcza, że próba koncesjonowania przez władzę niezależnej inicjatywy obywatelskiej budzi najgorsze skojarzenia z okresem PRL. Jest jasne, że Marsz Niepodległości oprócz intencji uczczenia ważnej dla Polski daty, ma również charakter demonstracji sprzeciwu wobec urzędującej władzy. Dokładnie tak samo jak w latach 70-tych, kiedy to opozycjonista Komorowski organizował podobne marsze.

Idą faszyści!
Nie mogę się nadziwić, że ciągle przebija się w mediach narracja, zgodnie z którą Marsz Niepodległości to impreza dla antysemitów i faszystów. Są pewnie i tacy, ale ferowanie podobnych ocen wobec kilkudziesięciu tysięcy uczestników jest aberracją. Marsz Niepodległości ma już swoje miejsce w tradycji obchodów Święta 11 listopada i to on jest miejscem autentycznej demonstracji uczuć patriotycznych, a nie marsz Prezydenta, o czym dobitnie świadczy porównanie liczby uczestników obu imprez. Jasne, wolałbym żeby wśród organizatorów nie było ONR, a w komitecie honorowym nie zasiadał Jan Kobylański. Na pewno warto próbować zmienić to w przyszłości. Szkoda. żeby marginalne rozróby prowokatorów rozbijających demonstrację (niezależnie od tego kim są) miały na stałe zdominować obraz Marszu.

Rodzi się nowa siła!
Po zakończeniu Marszu Niepodległości, na wiecu zorganizowanym w Parku Agrykola, szefowie Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego ogłosili powołanie Ruchu Narodowego, który w opinii komentatorów ma powstać na wzór węgierskiego Jobbik. Stało się to pretekstem do rozpętania kolejnej histerii wokół faszyzmu, który jakoby podnosi dziś w Polsce głowę. Problem w tym, że taka teza opiera się na całkowicie fałszywym założeniu, że uczestniczy Marszu Niepodległości, a w szczególności ta ich część która znalazła się na wiecu, to zastępy radykałów, które w niedalekiej przyszłości zasilą szeregi tego nowego ugrupowania. To oczywista bzdura wykorzystana jako narzędzie kreowania atmosfery zagrożenia, które w mojej ocenie nie istnieje. Nie wierzę w sukces Ruchu Narodowego, podzielając argumenty Michała z Planktonu Politycznego.

20 komentarzy:

  1. Dołączam się do niewiary co do sukcesu "nowej" Narodowej Demokracji czy czegoś w podobnym stylu. POPIS nadal na czele każdego sondażu! (tak tylko przypominam)

    Gratuluję też wyjątkowo CELNEGO zestawienia tzw. prawdy czasu i prawdy ekranu. Oto okazuje się, że na patriotycznym w wymowie marszu prezydenckim udział brali delikatnie mówiąc hipokryci.

    pozdro,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W marszu, zorganizowanym w kontrze do Marszu Niepodległości, przezabawnie u boku prezydenta wyglądał Roman Giertych. Jest więc szansa również dla Artura Zawiszy. Jeśli postanowi poprawę, być może, za jakiś czas, mainstream i jego zaprosi w swoje progi. Zaprawdę powiadam wam, większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia:)

      Usuń
    2. W kwestii Giertych moge powiedziec publicznie tylko to: http://www.rp.pl/artykul/628874,951855-Giertych-do-wora---.html

      Usuń
    3. W każdym razie Roman w PO to jednak będzie pewna egzotyka:)

      Usuń
  2. A ja przeciwnie - o czym wczoraj pisałem - jestem zdania, że jeśli Polska będzie wciąż tkwiła w marazmie bezradności, jeśli wciąż pogłębiać się będzie rozwarstwienie społeczne, to powstanie grunt niezwykle podatny na radykalne ziarno. A wtedy wielu przywdzieje brunatne koszule, bo będzie to dla nich jedyna szansa i oferta.

    Żaden układ polityczny, także POPiS, nie trwa wiecznie. A natura nie znosi próżni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego, nie masz racji. Połowa Polaków ma demokrację bardzo głęboko o czym świadczą każdorazowe wartości frekwencji wyborczej. Jest to pokłosiem właśnie marazmu, bezradnośc, niezaradonosc. Rozwarstwienie już jest i ma się bardzo dobrze. Jedyną nową zmienną będzie skala przyszłorocznego "spowolnienia". Wtedy to będą ale brudne koszule...

      Nie taki diabeł straszny jak go malują. Zresztą nawet gdyby ( mało-prawdopodobne zaznaczam) coś tam, kiedyś tam to przypomnij sobie przypadki Lepena czy Hajdera (spolszczam celowo) z jego "przypadkową" śmiercią włącznie.

      Rada ( od serca) nie kupuj kota w worku od innych, miej odwagę używać swego rozumu, a wtedy żadne demony nie obudzą się. W realu ich nie ma albo są co najwyżej aniołkami czarliego!

      Usuń
    2. @Zapiski denerwujące
      Przestrzegam przed myśleniem w oparciu o kalkę historyczną. Radykalizacja nastrojów społecznych mogłaby prowadzić do wyradzania się demokracji, a właściwie oligarchii partyjnej w jawną oligarchię ale to wcale nie oznacza powrotu do wzorców przedwojennego ONR. Dziś są inne problemy, inna Polska, inna Europa i straszenie antysemityzmem w wydaniu nazistowskim jest śmieszne. Tym bardziej, że antysemityzm w przedwojennej Polsce miał podłoże społecznie, którego źródłem była bardzo liczna, nie asymilująca się mniejszość żydowska, a nie rasowe jak w III Rzeszy.

      Usuń
    3. To dorzucę jeszcze dwie obserwacje, specjalnie dla Zapisków palę swój nowy wpis.

      1. http://www.businessinsider.com/interactive-map-protests-across-europe-today-n14-2012-11

      Ta mapa wskazuje gdzie w tej chwili toczą się zamieszki, protesty, demonstracje. Brak na niej całej Europy Środkwo-Wschodniej, why?

      Własnie na niej opieram swój niepokój ale co do tego, że "zaskoczka" przyjdzie z Zachodu! Co do Wschodu to wiadomo, że i tak przyjdzie:(

      2. cholender...jak pisałem pierwszy to o drugim zapomniałem...ale to są wyniki chronicznego przesuwania bariery organizmu

      Usuń
  3. A jak Twoim zdaniem - Hipokrytesie - wyglądałaby przysłowiowa "pełnia szczęścia" w trakcie Święta Niepodległości?
    Czy instytucje państwowe (Prezydent?) powinny organizować jakieś oficjalne obchody czy nie? Jeżeli tak - to jakie? Parada przed Grobem Nieznanego Żołnierza, czy marsz?

    Jeżeli nie organy państwowe to kto?

    Pytam bez cienia złych intencji i nie mam z zanadrzu żadnych erystycznych numerów. Po prostu nie wiem co o tym wszystkim sądzić. W mojej poczekalni kiedyś ktoś przykleił nalepkę "Młodzież Wszechpolska - byliśmy tu" - dlatego ich nie lubię i nie podobają mi się marsze przez nich organizowane. Mam wrażenie, ze nie mają czystych intencji i oficjalnie nie mówią wszystkiego.

    Pozdrawiam.
    mjr Kropaczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie o pełnię szczęścia tu chodzi, tylko poszanowanie istniejących odrębności i uczciwe intencje. Tymczasem, pod płaszczykiem infantylnych haseł: „kochajmy się” czy „bądźmy wszyscy razem” robi się propagandę, która utrwala podziały i stygmatyzuje jedną stronę sporu politycznego. Zobacz jak to zostało pokazane. Media jak sępy czekały, na zadymę na Marszu Niepodległości, żeby można ją było ustawić w kontrze do przesłodzonego do mdłości marszu prezydenckiego. Rozróba (która była przecież marginalna) to w znacznym stopniu samospełniającą się przepowiednia. Skoro wszyscy się jej spodziewają, żule idą tam jak na ustawkę. I nie chcę już wnikać, w delikatnie mówiąc, kontrowersyjne działania policji. Możesz o tym poczytać u Njusacza i w tekstach, które zalinkował.

      Jak to powinno wyglądać? Marsz Niepodległości jest inicjatywą obywatelską różnych środowisk tzw. prawicy i konserwatystów, jakoś już zakorzenioną w tradycji obchodów Święta Niepodległości. Należy to uszanować i nie organizować imprez alternatywnych, które w zamyśle mają zastąpić MN. Przecież co roku były oficjalne państwowe obchody na Placu Piłsudskiego. Komu to przeszkadzało? Zwróć uwagę, jak silna musiała być determinacja, by przykryć Marsz Niepodległości, skoro zdecydowano się na własny marsz, w którym uczestniczy sam Prezydent. Z punktu widzenia bezpieczeństwa głowy państwa to jest gigantyczne wyzwanie logistyczne. Wyobrażasz sobie Obame idącego w takiej demonstracji?

      Pozdrawiam dawno nie widzianego gościa i zapraszam do częstszych odwiedzin.

      Usuń
    2. "Media jak sępy czekały, na zadymę na Marszu Niepodległości"

      A to prawda - nie tylko media, ale spora część społeczeństwa. "Nie ma zadymy? co z nich za narodowcy..."

      Racja, oficjalne obchody, odprawa warty, parada wojskowa i parady grup rekonstrukcyjnych - tylko tyle i aż tyle powinna organizować władza.

      Pozdrawiam
      mjr Kropaczka

      Usuń
    3. Jeszcze jedna rzecz. Specyfiką Marszu Niepodległości jest to, że mimo Młodzieży Wszechpolskiej i ONR-u wśród organizatorów, jego uczestnicy reprezentują szeroki front środowisk konserwatywnych i prawicowych, nie traktując swojego udziału w MN jako wsparcia dla tych organizacji. Dzieje się tak dlatego, że organizacje te są marginalne i nie odgrywają żadnej roli w życiu publicznym. Paradoks polega na tym, że gdyby tą demonstrację zorganizował PiS, z miejsca zyskałaby oblicze inicjatywy wspierającej konkretną partię polityczną.

      Usuń
  4. Ja tam wiele nie będę się rozpisywać. W moim osobistym, bardzo głębokim odczuciu uświadamiam sobie, że chyba pomyliłem miejsce swojego urodzenia. mam tak niewyobrażalny wstręt do tego typu zdarzeń, iż nigdy w przeszłości takiego nie miewałem. Bywałem w różnych częściach świata, uczestniczyłem w różnych obchodach ważnych w tych częściach świata. Wszędzie gdzie byłem społeczeństwo radośnie spędzało czas, nigdzie nie było takich ekscesów jak w Warszawie nie obserwowałem. Powiadam to jest chory kraj, bardzo chory we wszystkich płaszczyznach życia gospodarczo-społeczno-politycznego, w którym ewidentnie sprawdza się powiedzenie otto von Bismarcka "Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą".

    Pozdrawiam
    Andrzej BJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesadza Pan. Uroczystości oficjalne przebiegły bez zakłóceń. Natomiast Marsz Niepodległości ma charakter demonstracji politycznej. Proszę więc sobie przypomnieć choćby zamieszki w Rzymie, podczas marszu oburzonych w październiku 2011 roku, niedawne zamieszki w Madrycie, nie wspominając już o tym co się dzieje w Grecji. Rozdmuchana przez media rozróba w Warszawie to niewinne figle w porównaniu z tamtymi wydarzeniami.

      pozdrawiam

      Usuń
  5. Panu Andrzejowi (BJ) chodzi o to, że zamieszki w Warszawie miały miejsce w dniu święta narodowego, a marsze oburzonych nie miały związku z żadnymi państwowymi świętami.

    Obawiam się jednak, że gdyby p. Andrzej urodził się gdzie indziej (zgodnie ze swoim życzeniem)też byłby niezadowolony. Piszę to po lekturze kilku komentarzy p. Andrzeja (BJ).

    Pozdrawiam
    W.S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale takie stawianie sprawy prowadzi do absurdalnych wniosków. Jak demonstracji politycznej towarzyszy rozróba w dniu święta narodowego to jest chory kraj, a jak demonstracja przekształca się w zamieszki w inny dzień, to kraj jest zdrowy? Nie przesadzajmy z tym. Objawów choroby nie brakuje, ale należy ich szukać gdzie indziej, o czym na tym blogu dziesiątki razy pisałem.

      pozdrawiam

      Usuń
    2. Otóż nie, szanowny Panie WRS. Nie musiałbym wcale rodzić się gdzieś indziej, wystarczy że pozostałbym tam gdzie dawno temu jako 5 letni chłopiec przez 6 lat wraz z rodzicami mieszkałem, uczyłem się i utożsamiałem się z tamtym narodem. Niestety nie miałem możliwości decydować o sobie. Tam, a mówię o Brazylii - radosnym społeczeństwie oraz fantastycznych stosunkach międzyludzkich. Kraju katolickim ale jakże inaczej katolicyzm jest zakorzeniony. No cóż na powroty nie miałem możliwości z wielu powodów. Utknąłem w krainie absurdów, nie mam się z czego cieszyć.

      Pozdrawiam
      Andrzej BJ

      Usuń
    3. Przepraszam - nie zamierzałem Pana urazić. Mnie się także nie wszystko w Polsce podoba. Mimo tego cieszę się, że mieszkam właśnie tutaj.

      Pozdrawiam
      W.S.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Hmm... ta górnolotna sentencja jest chyba efektem głębokiego zanurzenia w lekturach, co anonsowałeś na swoim blogu:)

      Usuń