Protesty w sprawie ACTA to signum temporis. Kiedyś lud wychodził
na ulice żądając chleba, teraz domaga się swobody korzystania z zasobów
komputerowej sieci. Okazuje się, że dla współczesnej młodzieży, która kontestuje polityków i
olewa wybory, dopiero zagrożenie wolności w internecie staje się iskrą zdolną
rozpalić aktywność obywatelską. „Stop ACTA”, znaczy dziś tyle samo co kiedyś „No
pasaran”.
Mimo, iż uczestnicy manifestacji nie mają ochoty na polityczną kuratelę,
politycy za wszelką cenę próbują podłączyć się pod protesty i wejść w rolę rzecznika
interesu demonstrantów. Robią to naprawdę pociesznie. Rzadko kiedy, w jednej
sprawie, wylewa się aż tyle hipokryzji i obłudy. Posłowie Solidarnej Polski,
zupełnie nie zrażeni faktem, że ich przedstawiciele w Parlamencie Europejskim,
jak jeden mąż, poparli ACTA, urządzają w Sejmie żałosny spektakl występując z
plastrami na ustach, w proteście przeciw próbie kneblowania obywateli. Jarosław Kaczyński, nawet nie zawraca sobie głowy zrozumieniem „what the
fuck is ACTA”, podobnie zresztą jak europosłowie PiS, którzy głosowali za
przyjęciem tej umowy. Ważne, że trafiła się okazja by uderzyć w rząd Tuska, podlizując
się protestującym projektem referendum. Znany z męstwa, bezprzykładnej odwagi i
nieugiętej postawy, poseł Ryszard Czarnecki, który bohatersko wstrzymał się od
głosu w sprawie ACTA, obiecuje na swoim blogu, że "wysadzi w powietrze to badziewie" (tzn. ACTA) jak tylko wraz z kolegami dorwie się do władzy.
Natomiast najzagorzalsi zwolennicy PiS, z pomysłowością godną
najbardziej zakręconych hipotez smoleńskich,
snują wizje powszechnej rewolty i wieszczą rychłe obalenie znienawidzonego rządu.
Nawet, bezkompromisowy zwykle, Janusz Korwin Mikke, niezrażony dominacją lewicowych nastrojów wśród demonstrantów,
próbował się do nich przyłączyć i przepadł wygwizdany przez tłum.
Co ciekawe, Janusz Palikot też wrócił na tarczy ze spotkania z demonstrantami,
żegnany okrzykami: hipokryta! hipokryta!
A wydawało się, że on jeden ma szansę złapać fazę z protestującą
młodzieżą.
Z drugiej strony barykady też niezła komedia. Słynny twardziel, Donald
Tusk, który jeszcze dwa dni temu prezentował niezwykle pryncypialne stanowisko w kwestii
ACTA, zażądał od swoich ministrów wyjaśnień i nie wykluczył surowych konsekwencji.
Zarządził konsultacje społeczne, w sprawie, którą dzień wcześniej rozstrzygnął
podpisując umowę, by wreszcie przejść do defensywy tłumacząc, że ACTA być może w
ogóle nie zostanie przedstawiona do ratyfikacji w parlamencie. Zaiste, zdecydowanie i odwaga godne męża stanu, który jeszcze przez 4 lata nie musi martwić się vox
populi.
Ech… żal na to wszystko patrzeć.
fakt, żal. I nie wiem sama co gorsze czy to, że nikt tak naprawdę nie wie jakie konsekwencje niesie ACTA.. (no nawet pan premier uznał, że jeśli będzie to niosło jakiekolwiek zagrożenie nie będzie ratyfikacji - czyli rozumiem on NADAL nie do końca wie, o co chodzi).. czy zachowanie polityków, bezczelne kłamstwa Grasia (sama nie wiem czemu, ale dla mnie to była kropla, która przelała czarę goryczy).. doszłam do takiego poziomu zniesmaczenia całą sytuacją, że już nawet włączenie tvn24 nie jest pierwszą rzeczą, którą robię.. -w moim przypadku to naprawdę dziwne.;)
OdpowiedzUsuńPrzywódca nie może być chwiejny i nie zdecydowany. Skala tych protestów jest zaskakująca, ale nie przesadzajmy, funkcjonowanie struktur państwa nie jest zagrożone. Co by się stało w sytuacji prawdziwego zagrożenia? Błędem było podpisanie ACTA w Tokio. Nie było żadnego powodu żeby to robić (oprócz, tego o którym piszę w notce „Kompleks prymusa”). A teraz trzeba się wycofywać tracąc twarz. Donald Tusk zachował się jak klasyczny papierowy tygrys.
UsuńNic dodać nic ująć, ale znając kompetencje naszych polityków, to oni pewnie nawet nie wiedzą, że koledzy z ich własnej partii coś tam podpisali.
OdpowiedzUsuńNatomiast Ryszard Czarnecki działa na mnie od lat jak płachta na byka. Już w UKIE dał się poznać jako zero. Jak to możliwe, że ten facio w ogóle jeszcze gdziekolwiek zasiada? Takie rzeczy są dla mnie niepojęte.
Wiedzą, wiedzą. W Polsce rozpętała się taka burza, że wszyscy dokładnie wiedzą, jak kto głosował w tej sprawie:)
UsuńRichard Henry Czarnecki jest postacią wyjątkową. To człowiek guma, który tak upierdliwych detali anatomicznych, jak kręgosłup, nie posiada. Jak już skończy działać dla naszego dobra jako polityk, z pewnością znajdzie zatrudnienie w Sevres, jako wzorzec hipokryty.
Hipokrytes, to najlepsza charakterystyka Ryśka jaką widziałem:-) Czy jak będę z niej korzystał naruszę Twoje prawa autorskie?
UsuńJoker
Korzystaj. Cała przyjemność po mojej stronie:)
Usuńod Laudate44:
OdpowiedzUsuńWcale nie żal patrzeć - można się było spodziewać, że politycy spróbują zbić kapitał na wystąpieniach przeciwników ACTA. Byłbym zdziwiony, gdyby wymienione indywidua nie próbowały atakować rządu za nieszczęsne Acta.
Zmiana nastawienia Tuska wynikła ze skali protestów. Tych ulicznych ale również internetowych. "Rewolucja klikaczy"- jak to ładnie nazwałeś w popprzednim poście - ma sens. Bez akcji hakerów, inicjatyw na Facebooku, wpisów blogowych (!) nikt by się ACTAmi nie zainteresował. A przecież, bądźmy szczerzy, obecna dyskusja (może to szum medialny) zatoczyła nowe kręgi, bo odkryto, że nie o sam Internet bije się młodzież na ulicach.
Skoro przez Internet mozna kupić jacht i sprzedać 100 ton ropy, dlaczego nie można przeprowadzić... no, może nie rewolucji, ale "pożądanych przez większość" zmian społecznych?
Pozdrawiam
Oczywiście, politycy nie byliby politykami gdyby nie próbowali tego robić. Ale styl, w którym się do tego zabrali jest wyjątkowo żałosny. Gorliwy neofityzm budzi moją odrazę. Rozumiem, ze można zmienić poglądy i uważać coś przeciwnego niż wcześniej. Ale szczytem szczytów, jest ustawienie się od razu w pierwszym szeregu najbardziej aktywnych głosicieli nowej wiary.
UsuńWiem z czego wynika zmiana postawy premiera. Tak jak napisałem w odpowiedzi na komentarz Krecicy, świadczy to o niskich kwalifikacjach rządzących.
Co do samych protestów jestem ostrożny. Kilkudniowe blokowanie stron internetowych instytucji rządowych – ok. Protesty uliczne przeciw podpisaniu ACTA – ok. Ale występy hakerów z Anonymous, którzy w jakieś groteskowej konwencji filmów o Bondzie stawiają rządowi ultimatum, wysyłają groźby, pachną mi już cyberterroryzmem. Mało tego, Anonymous sugerują, że okupacja Wall Street, protesty ruchu oburzonych i teraz w sprawie ACTA, łączy ta sama idea rewolucji, która ma zmieść istniejący porządek świata. A to już mi się zupełnie nie podoba, bo prowadzi do bolszewii XXI wieku.Pytanie więc, w jakim kierunku to pójdzie.
pozdrawiam
Twarze zasłonięte maskami... Kiedyś był to ulubiony rekwizyt aktorów. Miały one uwiarygodnić graną postać poprzez zasłonięcie prawdziwej twarzy. Grecy nazwali aktora "hypokrites" a grę sceniczną "hypokrisis". Natomiast "hypokrinesthai" to min. udawać, grać rolę. Nie bez powodu więc ta aktorska dwulicowość spopularyzowała się obecnie pod nazwą "hipokryzja" i oznacza obłudnika, człowieka fałszywego.
OdpowiedzUsuńJak więc nazwać ludzi pokazanych na załączonej fotografii? Czy rzeczywiście walczą o tę zagrożoną w Internecie wolność?
Przy okazji Wojtku, obnażyłeś zamierzoną przewrotność mojego nicku i genezę avatara, którego używam:)
UsuńA o co walczą? Teraz już sam bunt jest ważny, a hasła walki o wolność (wszystko jedno czy w realu czy w internecie) idealnie nadają się do tego żeby wypisać je na sztandarach. Obawiam się jednak, że znaczna cześć protestującej młodzieży jest po prostu wkurzona, że ktoś zabroni im ściągać filmiki z internetu
Czy to dobrze,ze politycy SLD SIEDZĄ CICHO ??? Mimo,ze jako jedyni POLSCY europarlamentarzysci głosowali przeciw ACTA.
OdpowiedzUsuńDuży plus dla SLD, za właściwą ocenę sytuacji. Demonstranci manifestują niechęć do polityków i nie sądzę żeby ten atut (głosowanie przeciw ACTA europarlamentarzystów SLD) pozwolił im podłączyć się do protestów. Ale w interesie SLD z pewnością byłaby większa aktywność w mediach w tej sprawie.
Usuń