Kadr z filmu Luisa Buñuela "Dyskretny urok burżuazji"
Czy to jest dobra
nazwa blogu? Początkowo miała brzmieć inaczej – „Między PO a PiS”, ale taki
jednoznaczny szyld sugerowałby pole manewru zawężone do komentarzy na temat
przepychanek między tymi dwoma partiami. A ja chciałbym też napisać czasem o
czymś innym. O książkach, o sztuce, o wiośnie albo o jesieni, o tym co mnie
cieszy a co wkurza. Tylko, że żyjemy w kraju, w którym wszystko jest polityką,
każdy temat wykorzystywany jest politycznie i chcąc nie chcąc służy jednej albo
drugiej stronie. No i czego jak czego, hipokryzji w tym wszystkim nie brakuje.
Wylewa się z każdej wypowiedzi polityków, z komentarzy dziennikarzy czy analiz
rozmaitych autorytetów. Jeśli spojrzymy na rzeczywistość pod takim właśnie
kątem natychmiast wypełza na scenę surrealizm w czystej postaci. A wtedy
parafraza tytułu jednego z moich ulubionych filmów Luisa Buñuela, okazuje się być jak najbardziej na miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz