sobota, 12 listopada 2011

Krótkie studium nierzetelności dziennikarskiej

 
„Pokojowo” demonstrujący antyfaszyści, zakrywali twarze z pewnością dlatego, że było im zimno.

Jak łatwo było przewidzieć, obchody Święta Niepodległości odbyły się zgodnie ze scenariuszem samospełniającej się przepowiedni. Nie mogło być inaczej. Jeżeli organizacje lewicowe, wspierane przez środowisko Gazety Wyborczej i Krytyki politycznej, na długo wcześniej nakręcały spiralę agresji, piętnując patriotyczne idee marszu, nawołując do blokady legalnego Marszu Niepodległości, ściągając lewackie bojówki z zagranicy, wiadomo było, że szykuje się duża zadyma. Nie trzeba być geniuszem, żeby przewidzieć, że takie apele sprowokują wszelkiej maści chuliganów, z lewej, z prawej i każdej innej strony, do przybycia i zaznaczenia swojej obecności. Nie wierzę tu w żadne dobre intencje. Hipokryzją jest ubieranie takich działań w hasła miłości i tolerancji. Nie mogę się nadziwić, że Gazeta Wyborcza, w końcu poważna, wysoko nakładowa gazeta, już po raz drugi decyduje się na legitymizowanie awantur wszczynanych przez bojówki lewackich chuliganów. Przecież w ten sposób ustawia się w roli adwersarza, pogardzanych przez siebie organizacji, takich jak ONR czy Młodzież Wszechpolska.

Nie interesuje mnie udział w zadymach, więc awanturę wokół Marszu Niepodległości postanowiłem, śledzić na ekranie telewizora. Jednak niezwykle jednostronna relacja telewizyjna wzbudziła mój ogromny niesmak. To co wyprawiał, prowadzący program w TVN24, niejaki Michał Cholewiński ma tyle wspólnego z rzetelnością dziennikarską ile dziennik telewizyjny w najgorszych czasach PRL. Przede wszystkim, od razu postawiono tezę, że stroną agresywną są uczestnicy Marszu Niepodległości i wszystkie wydarzenia interpretowano w sposób, który miał uzasadnić tę tezę. Oto krótki przegląd sposobu relacjonowania wydarzeń:

1. Niemieccy antyfaszyści, którzy przybyli na pomoc przeciwnikom marszu, zaatakowali policję na Nowym Świecie. A TVN24 ciągle mówi o grupie 100 zatrzymanych, agresywnych osób bez wskazania, że to niemieccy lewacy. Ba, komentarze cały czas sugerują, że chodzi o uczestników marszu.

2. Beznadziejna, statyczna relacja pokazuje obraz Marszałkowskiej przed placem Konstytucji, w miejscu blokady przez Kolorową Niepodległą. I nawet kiedy widać blokujących anarchistów, z zasłoniętymi twarzami, naparzających się z policją, pojawiają się komentarze o zadymach wszczynanych przez uczestników marszu.

3. Na tym statycznym tle, prowadzone są rozmowy telefoniczne z uczestnikami marszu. To wszystko sprawia wrażenie łączenia się z linią frontu, podczas gdy sam marsz przebiegał spokojnie, co można było obserwować na żywo w internecie. Dlaczego żadna kamera TVN24 nie poszła z maszerującymi?

4. Rozmowa z dziennikarką „Dzień dobry TVN”, która obserwowała zajścia z okna biur TVN przy Marszałkowskiej.
- Czy były hasła nawołujące do przemocy i antysemickie przyśpiewki? – pyta prowadzący program.
- Tak były, „Bóg, honor i ojczyzna” i przeciwko in vitro. – odpowiada pani z „Dzień dobry TVN”.
- Czyli jednak były – podsumowuje prowadzący.
Nawet nie chce mi się tego komentować.

5. Przez cały program, powtarzano jak mantrę, że organizatorzy marszu zapowiadali pokojową demonstrację, a jest przecież inaczej, tak jakby można było winić organizatorów marszu, za wszystkie chuligańskie wybryki, zadymiarzy miejscowych i sprowadzonych z zagranicy, które miały miejsce tego dnia w mieście. I oczywiście ani słowa o agresywnych lewakach.

Żeby było jasne. Nie chcę nikogo usprawiedliwiać. Odpowiedzialność leży po obu stronach. Ale obraz kreowany przez TVN był jednostronny i nie prawdziwy. Na pocieszenie można dodać, że w wieczornych programach tej stacji, oceny formułowane z pewnego dystansu, były już znacznie bardziej wyważone. Niestety, wcześniejsza manipulacja zbiera żniwo, co słychać choćby w głosach oburzenia widzów "Szkła kontaktowego". I na nic już, prostujące komentarze pana Tomasza Sianeckiego. Lud, swoje wie.

W Marszu Niepodległości wzięło udział około 10 tysięcy osób. Około 200 jest zatrzymanych. Ilu brało udział w zadymach? Poza kuriozalną rozmową na antenie TVN24, nikt nie mówi o antysemickich hasłach, rasistowskich okrzykach czy innych formach lżenia mniejszości narodowych i seksualnych. A to były zawsze główne zarzuty pod adresem demonstrantów. Jeżeli tego nie było, zarzuty formułowane ex ante, przez Gazetę Wyborczą wobec środowisk patriotycznych, okazały się bezpodstawne. Wypada więc podziękować redaktorom gazety, za rozdmuchanie atmosfery nienawiści. Zbieraliśmy wczoraj jej owoce.

22 komentarze:

  1. Panie Hipokrytesie, już sam tytuł Pana artykułu mówi wiele o Pana intencjach. Nie trzeba być geniuszem, aby odgadnąć Pana poglądy polityczne. Cały czas twierdził Pan, że siedział przed telewizorem, ale Pana wnioski były dziwnie dużo szersze, niż mógłby to skomentować człowiek widzący tylko jednostronnie podawany przekaz. Pan zapomniał o zamaskowanych osobnikach uczestniczących w tym Marszu, Pan zapomniał o okrzykach antygejowskich i zapomniał Pan o faszystach, którzy przyjechali wesprzeć narodową brać. Widocznie Pan miał bardzo wybiórczą możliwość odbierania przekazu. A skąd Pan jest taki pewny, że tych 100 zatrzymanych to anarchiści? Czy miał Pan takie informacje z Policji?

    Dziwię się, że nie zauważył Pan wywracanych samochodów w trakcie Marszu, że nie widział Pan ludzi rzucających petardy? Czy Pana nick "Hipokrytes" w tym przypadku nie zadziałał zgodnie ze swoim znaczeniem?

    Panie Hipokrytesie, dla mnie to te dwie manifestacje były warte siebie. To dwie skrajne strony sceny politycznej chciały uczynić w tym dniu igrzyska. Ludzie tych opcji zachowali się, jak dzikusy i mamy takie coś, co możemy nazwać ulicznym bandytyzmem. I nie ma co usprawiedliwiać jednych, a ganić drugich. Wart Pac pałaca, a pałac Paca.

    Wierzę, że po wprowadzeniu ustawy, która zobliguje organizatora masowych zgromadzeń do poniesienia kosztów spowodowanych przez organizację, którą przewodzi, to będzie najlepszy gołąbek pokoju na ulicach naszych miast. A na zakończenie to nie znoszę żadnej organizacji neofaszystowskiej, ani neobolszewickiej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przecież nie ukrywam, że moja sympatia leży po stronie Marszu Niepodległości, a nie Kolorowej Niepodległej. Oczywiście, że mam szerszy ogląd sprawy, dlatego też mogłem zauważyć nierzetelność tej relacji telewizyjnej. Napisałem przecież, że wina leży po obu stronach, więc tutaj nie różnimy się w ocenach. Zamaskowani osobnicy też byli po obu stronach, szkoda tylko, że tej równowagi zabrakło w relacji TVN24.

    W tym wpisie zależało mi na czym innym. Chciałem zwrócić uwagę na jednostronność telewizyjnego przekazu i pokazać kto zaczął tę wojnę. To przecież środowiska lewicowe od początku dążyły do konfrontacji. One rozpoczęły wyścig zbrojeń. Zapowiedziały blokadę - to narodowcy przygotowali się do przerwania blokady. Zapowiedzieli przyjazd niemieckich antyfaszystów - to narodowcy ściągnęli faszystów. No to wszystkie inne bandziory uznały, że będzie fajna zadyma i tak to sobie eskalowało. Retoryka środowisk lewicowych w tej sprawie przypomina mi słynny radziecki oksymoron – „wojna o pokój”.

    W kwestii innych Pana zarzutów. Okrzyki w stylu „zakaz pedałowania” mogą nie być w dobrym guście, ale nie są nielegalne. Nie ma zgody na to, by tego typu hasła nazywać hasłami faszystowskimi. W zadymie na Nowym Świecie uczestniczyli niemieccy lewacy, którzy chronili się przed policją, w kawiarni Krytyki Politycznej czyli lokalu swojego sponsora. Ta informacja była w mediach, ba nawet mignęła też w TVN24, tylko pan prowadzący program jakoś jej nie podchwycił. Zauważyłem petardy i przewracany samochód, za to nie widziałem marszu (przynajmniej w TV), bo pokazywano wyłącznie zadymę. Ale w kwestii proweniencji tych zadymiarzy już się wypowiadałem. To byli bandyci, którzy przyszli skuszeni atmosferą zadymy. Nie wiem jakie barwy reprezentowali, ale to nie ma większego znaczenia. Z patriotyczną manifestacją nie mieli nic wspólnego.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam zgodnie ze swoim antytradycjonalistycznym nastawieniem socjaldemokraty powiem tak: Osobiście nie uznaję 11 listopada jako święto niepodległości, bo w rzeczywistości jest to dzień przejęcia władzy przez Piłsudskiego. Niepodległość została wcześniej proklamowana przez Radę Regencyjną czyli w dniu 7 października, w następstwie czego Józef Świerzyński wraz z Grabskim w dniu 26 października stworzyli rząd Rzeczpospolitej. Tak więc w moim przekonaniu święto niepodległości powinno być w dniu 7 października. Co do wydarzeń i praprzyczyn tego typu zjawisku, to całkowicie się zgadzam z komentarzem Kuby Wątłego iż ryba psuje się od głowy i że nasi wybrańcy w parlamencie kształtują animozje w społeczeństwie. Ja osobiście nie uważam, że należy zabraniać pochodów propaństwowych ani prawicy ani lewicy, bo jesli dotyczy sprawy wspólnej to wszyscy są Polakami niezależnie od poglądów, niech każdy ma swoje ale wara od narzucania ich drugiej stronie i ich wartościowania. W USA trudno o monolit narodowościowy bo na społeczeństwo amerykańskie składa się mozaika wszelkiej maści narodów, ras i poglądów. Istotne jest to, że łączy ich wspólna flaga. Jestem absolutnym przeciwnikiem wszelkiej skrajności, zarówno faszystowskiej jak i lewackiej i niezależnie od koloru bojówek, powinny być bezwzględnie surowo ukarani. Z drugiej strony nikt mi nie powie, że organizatorzy nie mieli świadomości iż w ich szeregach działają bojówki wobec czego również i oni powinni być surowo rozliczeni.

    PS.

    Szczęśliwy jestem że ta data dla mnie nie jest żadnym świętem. A niepodległość świętuję właśnie 7 października, wywieszając swoją flagę na balkonie.

    Andrzej BJ

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Andrzeju, co do większości pańskiej wypowiedzi nie zamierzam się spierać. Z mojego punktu widzenia 11 listopada jest datą umową, równie dobrze mógłby być 7 października, czy jeszcze jakaś inna data. Dla mnie nie ma to znaczenia.

    Zgadzam się również, że ryba psuje się od głowy i za tak głębokie podziały w społeczeństwie w największym stopniu odpowiedzialni są politycy. Zgadzam się też, że i lewica i prawica ma prawo demonstrować swoje poglądy. Rzecz jednak w tym, że środowiska lewicowe nie chciały swojej, niezależnej demonstracji. Chciały zderzyć się z Marszem Niepodległości co spiętrzyło agresję. To jest praprzyczyna wczorajszych zajść, a media bardzo niechętnie przyjmują to do wiadomości. Nie ma zgody na łatwe przyklejanie etykietek. Przecież już przed Marszem mainstreamowe media dokonały oceny. Ci z Marszu Niepodległości to agresywni faszyści a blokujący to gołąbki pokoju. Taka ocena jest fałszywa i po prostu nie uczciwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, to prawda Panie Hikokrytesie, media już to oceniły i wydały opinię na ten temat. Ja jako socjaldemokrata jestem wrogiem wszelkich ekstremizmom w tym też lewackich. Nie chcę być postrzegany jako wróg prawicy, ale muszę w tym miejscu wyrazić swój niepokój w niestety jednoznacznych, wrogich postawach wobec innych przekonań, wyrażanych przede wszystkich przez środowiska szeroko rozumianej prawicy i narodowego socjal - katolizmu w osobach działaczy "ziobrzystów", Kaczyńskiego i jego zakonu jak również po stronie narodowo-tradycjonalistycznej stronie PO. Niewybredne, wręcz propagujące przemoc wystąpienia skądinąd człowieka, którego uważam iż w wielu przypadkach ciekawe ma poglądy ( zwłaszcza gospodarcze). Wymienione środowiska nie kryją się ze z chęcią konfrontacji czego wynikiem jest ich działania w Sejmie przeciwko RP. To wydaje mi się jest powodem że media uwypuklają i oceniają prawicę.

    Andrzej BJ

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie popieram Ruchu Poparcia Palikota, ale nie popieram też ostracyzmu wobec tej partii w Sejmie. Już kiedyś pisałem, że porównania do Samoobrony wydają mi się nie trafione. Ale nawet Samoobrona została zaakceptowana, więc tym razem będzie tak samo. Proszę się nie martwić.

    Nie popieram też PiS-u, „ziobrystów” ani PO, które przynajmniej pod względem poglądów ekonomiczno-gospodarczych żadną prawicą nie są. Nie wiem kim jest ów człowiek, o którym pan wspomina. Czyżby Janusz Korwin Mikke? Ale jego nie ma przecież w Sejmie.

    Prawica ma złą prasę, przede wszystkim dlatego, że większość mainstreamowych mediów jest lewicowa. Tylko ta lewicowość ubrana jest w eleganckie, europejskie szaty. Mnie akurat się to nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Hipokrytesie, wczoraj był Dzień Niepodległości, który nawiązywał do zakończenia I wojny i uzyskania przez Polskę niepodległości. Zgadzam sie panem Andrzejem, że nie jest to najbardziej fortunna data do czczenia tego Święta. Ale tak już postanowiono i trudno dywagować na ten temat. Tylko należy pamietać, że nie było to i nie jest Święto tylko jednej opcji politycznej, nie może tego Święta zawłaszczać tylko część Polaków. To jest Święto Narodowe wszystkich obywateli Polski! A do czego doszło? Mamy oficjalne, państwowe obchody i drugie obchody grupy ludzi, którzy to Święto państwowe kontestują, albowiem tylko oni są Polakami i patriotami.

    Zawłaszczyli sobie bycie wybrańcami narodu i skoro nikt ich nie poprosił o reprezentowanie wszystkich Polaków, to oni sami to prawo sobie uzurpują. Dlaczego nawet 20 tys. miałoby dezorganizować życie dwumilionowego miasta w dniu, który ma być radosny i dający wypoczynek wszystkim obywatelom? Czy to jest patriotyzm, czy tylko próba stworzenia zadymy w centrum Warszawy? Wiadomo przecież było, że będzie kontrmanifestacja, która będzie zwalczała te narodowe wystąpienia skrajnej prawicy.

    To samo robili ci prawicowcy, którzy szli w Marszu, kiedy bojkotowali "Paradę Równości", ale wtedy prawicowcy mogli to robić i uważali takie działanie za w pełni usprawiedliwione. I broń Boże, aby jakaś decyzja administracyjna byłaby w stanie tej kontrmanifestacji im zabronić, ale tego samego sami oczekiwali w czasie Marszu Niepodległości od władz Stolicy, aby zabroniła manifestacji dla lewaków.

    Święto Niepodległości powinno być jedno i żadnych manifestacji w tym Dniu! Jeżeli ktoś chce manifestować, to proszę niech prawicowcy czczą rocznicę śmierci, czy urodzin Romana Dmowskiego i niech zbierają się w tym dniu na placu przed pomnikiem, a skrajni lewacy niech czczą jakiegoś swojego idola też w jakąś związaną z nim rocznicę, ale niech te skrajne organizacje nie tworzą sytuacji, że ludzie boją się wychodzić na ulice swojego miasta.

    Najgorsze jest to, że w te zadymy włączają się też politycy, jak pan Kaczyński, który jawnie stawia siebie w jednym szeregu z kibolami, narodowcami i zadymiaczami, albowiem nie można odcinać się od kibolskich zadymiarzy, kiedy wcześniej oficjalnie popierał to środowisko. Kiboli i kibiców szło prawie 2 tysiące w tym Marszu Niepodległości i było wiadomym, że ci ludzie awanturę maja we krwi i będą kłopoty. Tego nikt nie brał do głowy ze strony organizatorów Marszu, bo przecież to swoi, to przyjaciele z wyborczej walki. A efekt był taki, jaki był.

    Próbuje się teraz zwalić wszystko na niemieckich anarchistów. Czy ci ludzie przyjechaliby, jeżeli uszanowano by to Narodowe Święto i nie starano tworzyć pretekstu do spięć w Stolicy? Przecież ktoś wymyślił, że w tym szczególnym dniu trzeba robić Marsz, którego wiadomym epilogiem będzie rozróba i niszczenie mienia. Komuś to było i jest potrzebne, a Niemcy to tylko pretekst do umycia rąk przez Piłata. To tylko polityka, brudna polityka, w której jedynym założeniem jest cel - a środki są nieważne i konsekwencje też.

    OdpowiedzUsuń
  8. I jeszcze jedno. Jeżeli skrajna prawica chce uczcić Święto Niepodległości, to niech staną jej przedstawiciele na Pacu Piłsudskiego, niech złożą wieńce przed grobem Nieznanego Żołnierza i też mogą wtedy pokazać, że istnieją, ale nie robić rozróby swojąa manifestacją odrębności i niby prawdziwego patriotyzmu, który większości społeczeństwa jawi się ruchem typowo kato-nacjonalistycznym i nic więcej, i na dodatek będący częścią PiS-u, który tym sposobem stara się ciągle podgrzewać nastroje w Polsce i tworzyć napięcia społeczne.
    Pozdrawiam
    Wyborca

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ nikt tego święta nie zawłaszcza. Jedna strona ma prawo maszerować w Marszu Niepodległości, druga ma prawo organizować Kolorową Niepodległą. Problem zaczyna się wtedy kiedy ta druga manifestacja skierowana jest przeciw tej pierwszej. Atmosfera blokowana, uniemożliwiania, stawiania zarzutów ex ante rodzi agresję. To jest przecież jasne jak słońce i o tym cały czas piszę. Ciekawe, że tym złym narodowcom nie przeszkadzała lewicowa impreza, a gołąbkom pokoju z lewicy przeszkadzał marsz. Nie mieszajmy do tego Parady Równości bo to jest zupełnie inny temat. Generalna zasada powinna być prosta. Pierwotnym agresorem jest ten kto przeszkadza w przeprowadzeniu legalnej manifestacji. W tym wypadku były to środowiska lewicowe i lewackie. Przy okazji Parady Równości może być odwrotnie.

    Naprawdę nie traktujmy uczestników Marszu Niepodległości jak faszystów. To jest retoryka GW i Krytyki Politycznej, które najwięcej mają za uszami w tej całej sprawie. Naprawdę wstyd. Ale cieszy mnie, że już dzisiaj narracja mediów jest zupełni inna niż wczoraj, inna od tej skandalicznej agitki, którą opisuję w notce.

    W sprawie agresji w ogóle i podziałów w społeczeństwie już z Panem Andrzejem się zgodziliśmy. Przykład idzie z góry. Legitymizowanie kiboli przez PiS, przed wyborami było działaniem skandalicznym. Zresztą był to też wielki błąd polityczny, który kosztował partię Jarosław Kaczyńskiego kilka procent głosów, o czym miał okazję przekonać się osobiście niedoszły senator Romaszewski.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Hipokrytesie, człowiek, który raz sparzy się, to będzie i na zimne dmuchał całe życie. Te dwie organizacje, reaktywowany ONR i Wszechpolacy nie mają tak cudownych korzeni, albowiem nie można tylko mówić o trzech założycielach, wybitnych ludziach, przedwojennego ONR-u, ale należy spojrzeć szerzej na to zagadnienie i wtedy - w zestawieniu z całą działalnością poprzedniczki dzisiejszej prawicy, czyli endecji - będziemy coś więcej wiedzieli o tych ideowych podwalinach. Boje się, panie Hipokrytesie, takiej prawicy, jaka w latach trzydziestych była w Polsce z kastetami i żyletkami w rękach. Mogę powiedzieć, że dokładnie znam działalność Romana Dmowskiego i jego publiczne wystąpienia z uwielbieniem dla Mussoliniego i poparciem ideologii hitlerowskiej, a także o jego antysemickim nastawieniu. Może Pan sobie pisać o niegroźnej nacjonalistycznej prawicy, ale ja wolę normalny stosunek do każdego człowieka!

    Każdy nacjonalizm kojarzy mi się źle, albowiem część mojej rodziny wymordowali Niemcy i część Rosjanie i tylko, dlatego że byliśmy Polakami. Moja Mama, o której przed wojną pisał Wańkowicz, opowiadała mi o gettach ławkowych, gdzie Żydówki musiały siedzieć osobno. Było to gimnazjum żeńskie w Wilnie. Mama wspominała, że z przykrością patrzyła na ów jaskrawy antysemityzm, który jednak nie udzielał się na wszystkie jej koleżanki, albowiem tylko niektóre patrzyły na te Żydówki z wrogością. A przecież te getta ławkowe wprowadził endecki działacz, Jędrzejewicz, który na to zezwolił w UJ w Krakowie. Jędrzejewiczowie, bracia, zrobili też znacznie większe szkody dla polskiego społeczeństwa w dziedzinie szkolnictwa, szczególnie dla międzywojennej wsi.

    Panie Hipokrytesie, każde podkreślanie, że tylko ktoś jest prawdziwym patriotą to już prowadzi do pewnego wyobcowania pozostałych. Mądry człowiek powiedział, że patriota kocha swoją ojczyznę, nacjonalista też kocha swoją ojczyznę i plus to, że nienawidzi wszystkich "innych". To celne spostrzeżenie zawsze mi powraca, kiedy słucham wypowiedzi wszelakiej maści nacjonalistów, a przecież narodowcy z samej definicji słowa są owymi nacjonalistami. I tego boje się i nie chcę, aby mój Syn żył w Polsce, która będzie dzieliła, a nie łączyła.

    Pozdrawiam
    Wyborca

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa dyskusja nam się zrobiła:)

    Ja nie jestem sympatykiem ONR ani Młodzieży Wszechpolskiej, nie jestem też nacjonalistą. Marsz Niepodległości miał być patriotyczną demonstracją, w której uczestniczyło wiele środowisk, dla których patriotyzm ma znaczenie. Dla wielu środowisk lewicowych patriotyzm żadnego znaczenia nie ma, a jeśli już to wyłącznie negatywne. Tych ludzi nikt nie wyklucza, wykluczają się sami, ponieważ w myśl ich ideologii patriotyzm jest złem. Przejrzałem sobie blogi lewicowców i to co czytam w niektórych miejscach naprawdę jeży mi włosy na głowie. Jakieś bredzenia o wszechświatowej rewolucji, kominternowski internacjonalizm, poglądy żywcem wzięte z ideologii KPP. Zresztą, proszę bardzo, oto próbka:

    „A nie gorszy Cię to, że lewica w ogóle próbuje się podłączać do takiego gówna jak patriotyzm, zamiast oddać go w całości prawicy – im skrajniejszej i obrzydliwszej, tym lepiej – i pozwolić jej samotnie zohydzać to pojęcie w oczach mas (choćby takimi incydentami jak te wczorajsze)? Myślę, że patriotyzm to coś wyraźnie sprzecznego z równościowym i indywidualistycznym rdzeniem lewicowego ideolo: patriotyzm to przecież poświęcanie siebie dla faworyzowania „Swoich” względem „Obcych” (czyli abstrakcji wyznaczanej wedle jakiegoś parszywego prawicowego klucza – „krwi”, „ziemi”, „tradycji”, „religii”…), natomiast uniwersalistycznej lewicy obrzydliwe powinno być jakiekolwiek faworyzowanie kogokolwiek ze względu na pochodzenie. Ponadto patriotyzm to plugawe dowartościowywanie siebie cudzymi (Sobieskiego, powstańców, Kopernika, dywizjonu 303, Chopina, Curie, Małysza, Kubicy, JP2, polskich reprezentacji sportowych…) osiągnięciami (nawet takimi jak sprawne mordowanie „Obcych”) i może jeszcze bardziej plugawe chowanie urazy (i nakręcanie żądzy odwetu) za cudze krzywdy (ofiar katyńskich, obrońców Głogowa, Popiełuszki…), a także zastępowanie moralności obrządkowością, gestami tożsamośiowo-plemiennymi, mafijną lojalnością i uświęconym karaniem odmieńców, czyli czymś, na czym bardzo tanim kosztem można zbudować poczucie moralnej wyższości – opcja szczególnie atrakcyjna dla wszelkich niedojdów i kanalii (pewnie stąd popularność patriotyzmu wśród prostego ludu).”

    I co? Fajnie i miło? Sorry, ale w tej sytuacji ja już wolę ONR.

    Na procesy historyczne nie można patrzeć anachronicznie. Nie można osądzać idei Dmowskiego z perspektywy obozów koncentracyjnych i holocaustu. Faszyzm w latach 30-tych rodził zupełnie inne skojarzenia, nie był ustrojem zbrodniczym, funkcjonował w kilku krajach Europy. Zresztą reżim sanacji w Polsce też był łagodną formą faszyzmu, a był przecież dziełem Marszałka a nie Dmowskiego (o co zresztą nie mam do Piłsudskiego pretensji). Teraz są inne czasy, inne otoczenie, inna sytuacja więc nie ma szans na nacjonalizm w wersji z lat 30-tych. A jeżeli już mamy się bać, bójmy się i faszystów i komunistów. Ci drudzy są nawet groźniejsi, choćby dlatego, że reżim komunistyczny nie został tak napiętnowany jak nazistowski, a przecież nie był mniej opresyjny.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Hipokrytesie, w moim odczuciu wszystko to, co tworzy ideologię związaną z wyższością czegoś, nad czymś, jest już podejrzane. Nigdy nie pochwalałem żadnego systemu totalitarnego, ani faszyzmu, nazizmu, czy bolszewizmu i komunizmu rozumianego jako doktryna polityczna. Musi Pan jednak przyznać, że przedstawił Pan treść jakiegoś, boże pożałuj, czerwonego oszołoma, dla którego również coś w główce odbiło i tylko już ma krok, by zacząć niszczyć pomniki i palić książki.

    Moja wypowiedź dotyczyła Marszu Niepodległości i wokół niego zadymy, jaka powstała. Pan mój argument, że Wszechpolacy i ONR-owcy blokowali "Paradę Równości" uważa za zły przykład. Ale, dlaczego? Przecież też ktoś legalnie manifestował i ktoś zrobił antymanifestację, aby blokować tę manifestację. Dlaczego Pan uważa, że to, co dla Pana jest ważne, musi mieć priorytet? Patrzmy na fakty, albowiem to jest meritum sprawy. Jeżeli ktoś krzyczy, że to jest czarne to, dlaczego przedtem krzyczał, że to jest białe?

    Pan zaprezentował alternatywę polityczną w sensie, albo to, albo tamto, czyli z jednej strony nacjonalizm, a z drugiej kosmopolityzm marksistowski, dobrze że chociaż bez tej upiornej, marksistowskiej dialektyki i tym motłochem, czy lumpenproletariatem doprowadzonym do zbiorowego bytu. Mam wybierać, albowiem Pan już wybrał jeden, czyli prawicę, chociaż odciął się Pan od ONR-u i Wszechpolaków, albowiem historia tych ruchów jest niekorzystna dla ich protoplastów i pachnąca brunatnością.

    Pisze Pan, że faszyzm lat trzydziestych był w Europie nie taki zły. A czego uczył jeden z protoplastów faszyzmu - Georges Sorel? Ten syndykalista nawoływał ciągle do walki i faszyzm taka doktrynę chętnie przejął. Szkoda, że zapomniał Pan o Hiszpanii i o represjach ze strony partii Mussoliniego we Włoszech. A działalność bojówek? To nie były ruchy demokratyczne i proszę nie pisać, że to nie było złe. Motłoch to poparł w każdym z tych państw, ale ginęli intelektualiści i prawie cała średnia klasa popadła w marazm, albowiem państwo faszystowskie zawsze kierowało się ekspansywnością kapitałową i najważniejszy był przemysł ciężki i zbrojeniowy. Aby ów naród był w pełni narodowy pojawiać się zaczęły nurty skierowane przeciw wszelakim mniejszościom, albowiem ten ustrój zapewniał jedność tylko w obrębie jednolitego narodu, wchłaniając nawet społeczne klasy. I Mussolini był przecież tym, który początkowo czerpał z Marksa, ale w końcu doszedł do wniosku, że walka klas nic nie daje a rewolucja światowa jest tylko wymysłem bolszewizmu. Ale zakochany był w myśleniu Lenina!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak z tego można wnioskować, to nie napisałem tego tylko jako ciekawostkę historyczną, ale by przypomnieć, że faszyzm też miał korzenie w marksizmie i dzisiejsi propagatorzy nacjonalistycznego spojrzenia i krzyczący "bolszewicy" nawet nie wiedzą, że to te ruchy komunistyczne, marksistowskie były podwalinami późniejszego faszyzmu i nacjonalizmu. Faszyzm był ściśle połączony z religią, czego nie było w bolszewizmie i nazizmie. Dodatkowo faszyzm to pomieszanie nacjonalizmu z polityką społeczną i dlatego patrząc na taką partię, jak PiS, to zgodnie z rozważaniami Mertensa można ją nazwać partią faszystowską.

    Tak, w Polsce też nastąpiła faszyzacja, czego wyrazem stała się Konstytucja Kwietniowa i rządy tzw. sanacji. Państwo stało się państwem policyjnym a wolności obywatelskie zostały ograniczone. Powstał rok przed uchwaleniem Konstytucji, za rządów sanacji, słynny obóz w Berezie Kartuskiej, do którego początkowo trafiali endecy i komuniści, przedstawiciele nacjonalistycznych ruchów ukraińskich, a później także kryminaliści, chociaż w założeniach to nie miało w nim być więźniów kryminalnych. Miał to być obóz resocjalizacyjny, a był obozem koncentracyjnym, którego głównym celem było złamanie i zniewolenie człowieka. Najstraszniejsze było to, że wojewoda mógł bez żadnego sądu umieścić tam każdego obywatela na trzy miesiące z prawem do wielokrotnego przetrzymywania i byli więźniowie, którzy przesiedzieli ponad rok, a warunki pod względem znęcania się nie odbiegały od warunków w Oświęcimiu, a nawet momentami były gorsze. I to też uczyniła polska prawica, i nie uczynili tego polscy komuniści, albowiem w tych czasach to Józef Piłsudski już "wysiadł z tego czerwonego tramwaju", jak sam mawiał. A sanacyjne lewackie stronnictwa powstały jedynie po to, aby dezorganizować działalność partii lewicowych i je zwyczajnie demontować np. PPS-dawna Frakcja Rewolucyjna, grupy J. Bojki, J. Stapińskiego, NPR - Lewica. Sanacja to też polska prawica!

    Reasumując, to nie mam co wybierać i dlatego czuję się polskim patriotą, czyli kocham moją Ojczyznę i nie jest mi obojętne jak postrzegają nas w UE. Ale nie mam fobii na tle innych nacji i chcę, aby wszyscy w mojej Polsce czuli się dobrze, i to bez względu na pochodzenie, czy orientacje seksualną, ale też nie chcę, aby w Polsce współrządził Kościół Kat., ani inne kościoły. Chcę państwa niezależnego światopoglądowo i takiego, gdzie wiara jest pielęgnowana w sercach, a nie przepychano się w demonstrowaniu swojego przywiązania do krzyża, jednocześnie ten krzyż profanując. Wszystko ma mieć swoje miejsce i sacrum niech będzie świętością, ale profanum też powinno mieć swoje miejsce!

    Pozdrawiam
    Wyborca

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam wrażenie, że w ocenach różnimy się w niewielkim stopniu, tylko trochę nadinterpretuje Pan moje wypowiedzi. A może to ja powinienem jaśniej formułować swoje myśli. Powtarzam za Panem. Nigdy nie pochwalałem żadnego systemu totalitarnego, ani faszyzmu, nazizmu, czy bolszewizmu i komunizmu rozumianego jako doktryna polityczna.

    Ja jedynie dostrzegam pewną nierównowagę w medialnej narracji. Wciąż przestrzega się przed faszyzmem, który jest kojarzony z prawicą (moim zdaniem nie słusznie, przynajmniej wg mojego rozumienia prawicy), a nic się nie mówi o zagrożeniach lewackich. Cytat przytoczyłem jako ciekawostkę, tym bardziej na miejscu, że pochodzi ze środowiska skupionego wokół Krytyki Politycznej. Taka ideologia ma wielu zwolenników i kryje się pod szczytnymi hasłami wspólnej Europy dla wszystkich. Proszę zwrócić uwagę, że ONR czy Młodzież Wszechpolska to przecież absolutny margines życia politycznego, przez nikogo nie traktowany poważnie. Zupełnie inaczej jest ze środowiskiem Krytyki Politycznej, które słowo „patriota” zrównało niemalże ze słowem „faszysta”. Dla nich faszystą jest każdy, kogo sami wskażą jako faszystę i uważają, że to daje im legitymacje do blokady patriotycznego marszu (bo to przecież faszyści), do ściągania zagranicznych bojówek etc. I to jest przerażające, bo to jest powszechnie szanowane środowisko publicystyczne. Poza wszystkim innym to dewaluuje pojęcie faszyzmu. No bo skoro faszystami jest te 10 tysięcy osób, maszerujących w pochodzie niepodległości, to ten faszyzm nie jest chyba taki groźny, prawda? Nie przedstawiam więc żadnej alternatywy, tylko pokazuję drugą stronę medalu. I sygnalizuję, że mimo wszystko bliżej mi do ONR niż skrajnych komunistów, ale to przecież nie oznacza, że wspieram takie poglądy.

    Kolejna sprawa. Nie chciałem mieszać do tej dyskusji Parady Równości, bo zaciemnia to obraz wczorajszych zajść , a nie dlatego, że lekceważę manifestowane tam wartości, które dla kogoś są ważne. Jeżeli ktoś agresywnie zakłóca paradę, wcale nie zamierzam go bronić.

    Nadinterpretuje Pan moją opinię na temat faszyzmu z lat 30-tych. Nie twierdzę, że wtedy faszyzm nie był zły. Twierdzę, że był czym innym z perspektywy ludzi żyjących w latach 30-tych, a zupełnie czym innym jest z naszej perspektywy. I tu pojawia się problem. Poziom świadomości historycznej w społeczeństwie jest znikomy. Jeżeli więc, dzisiaj ktoś mówi o Dmowskim, jako o faszyście, większość ludzi uważa, że to taki facet, który bez mrugnięcia okiem wysłałby Żydów do komór gazowych. A to jest straszna krzywda wyrządzana Romanowi Dmowskiemu.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Panie Hipokrytesie, zakładam, że zna Pan działalność polityczną i publiczną Romana Dmowskiego i dlatego trochę dziwię się Pana stwierdzeniu, że dopiero dzisiaj możemy mówić inaczej o faszyzmie. Wtedy też odbierany był źle i niekiedy bardzo źle. Już nie chcę cytować wypowiedzi tego polityka, nie chcę przypominać zwalczanie Piłsudskiego i piłsudczyków jeszcze w czasach rosyjskiego zaboru i wychwalanie Imperium rosyjskiego przez Romana Dmowskiego. Niech odpoczywa ten człowiek w spokoju, ale nie jest to postać, która mogłaby uchodzić za mojego bohatera. To jego publiczne wypowiedzi o zabarwieniu antysemickim doprowadzały do zamieszek na tle rasowym.

    Panie Hipokrytesie, czas goi rany i dlatego pamiętamy o endecji różnie i dla Pana może to być postać do naśladowania, ale dla mnie jest to człowiek, który dławił ruchy narodowo-wyzwoleńcze inspirowane przez Piłsudskiego, który jeszcze wówczas był prawdziwym rewolucjonistą i występował przeciwko zaborcy, z którym pan Dmowski miał jakieś dziwnie dobre wówczas układy, co podaję za notką biograficzną tego polityka:

    [...]opowiedział się za taktyczną współpracą z caratem i spowodował podobny zwrot w działalności całej organizacji (frakcja przeciwna nowej polityce dokonała rozłamu). W 1901 wrócił do kraju i zamieszkał w Krakowie, a w roku 1905 przeniósł się do Warszawy. Był posłem do II i III Dumy rosyjskiej oraz prezesem Koła Polskiego[...].

    Nawet mógł swoje pismo wydawać. I co jest najdziwniejsze, ale największy wkład w uzyskanie niepodległości mieli socjaliści i socjalista został pierwszym premierem, czyli Jan Kucharzewski, który był członkiem ZET-u, który jeszcze wówczas nie był zmanipulowany przez Romana Dmowskiego.

    Nie mam zamiaru sprzeczać się z Panem, kto ma rację, albowiem każdy ma prawo do swoich poglądów i do tego czasu - zanim swoich racji nie przekazuje przy pomocy pałki i kastetu.

    Bywa Pan na blogu pana Wojciechowskiego i chyba czyta Pan wypowiedzi ludzi, którzy mienią się przedstawicielami prawicy. Nie wiem, jakie zdanie Pan sobie wyrobił, ale ja mam jak najgorsze i nawet z tego względu trudno mi popierać taką polityczną opcję.

    Pozdrawiam
    Wyborca

    OdpowiedzUsuń
  16. Obawiam się, że nie ma kryształowych postaci historycznych. Na pewno nie był nią Roman Dmowski. Ale przecież cały czas toczymy dyskusję w kontekście święta niepodległości, więc warto byłoby przypomnieć jego rolę w dziele odzyskania polskiej państwowości. Choćby historię utworzenia błękitnej armii generała Hallera w Paryżu, powstałej z jego inicjatywy, co pozwoliło na uznanie Polski jako sojusznika antanty. Przypomnieć świetną rolę Dmowskiego na konferencji paryskiej. A my wciąż mówimy o antysemityzmie z lat 30-tych, tak jakby przekreślało to wszystkie inne dokonania. Józef Piłsudskie też nie był kryształowył, wspominaliśmy już choćby o reżimie sanacji i Berezie Kartuskiej.

    Bywam na wielu blogach, lewicowych i prawicowych i tzw. śmieciowe komentarze, są przerażające wszędzie. Mnie znacznie bardziej odpychają blogi, w całości poświęcone opluwaniu oponentów politycznych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Panie Hipokrytesie, pisałem przecież o roli Dmowskiego w powstaniu Armii Polskiej we Francji, tzw. Błękitnej Dywizji gen.Hallera i pisałem o jego zasługach w dyplomacji na rzecz nowych polskich granic. Widocznie zapomniał Pan o tym? A tak na marginesie naszej dyskusji, to gen. Hallera można byłoby porównać do pana Kaczyńskiego, też z przerostem ambicji i też Polskę z chęcią by podpalił, byle tylko władzę chwycić w swoje ręce.

    A co do blogu pana Wojciechowskiego, to właśnie jest takim, gdzie adwersarza obrzuca się wulgaryzmami i inwektywami. Nikt nie prowadzi dyskusji, albowiem, kiedy coś napiszę, to zaraz jest tylko stek przekleństw i inwektyw. Ale dzielnie walczę z tym chamstwem!

    Pozdrawiam
    Wyborca

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmm… u mnie Pan o tym nie pisał:) Już się bałem, że coś przeoczyłem, ale sprawdziłem i nie ma.

    Walka z chamstwem na blogach, czy w ogóle w internecie to syzyfowa praca. Szkoda nerwów:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Panie Hipokrytesie, pisałem o tym, okazało się po czasie, że na blogu pana Wojciechowskiego. Jestem już stary i zaczynam mieć widocznie zaburzenia czasu i miejsca - to starym ludziom się zdarza.

    Pozdrawiam
    Wyborca

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj tam, zdarzyło się w końcu dopiero pierwszy raz:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Panowie, o tym że to święto mogłoby wyglądać inaczej świadczy fakt, że było inaczej w prawie wszystkich miastach Polski. Ja to oglądałem w Olsztynie - pod pomnikiem zebrał się spory tłum, w tym (poza "czynnikami oficjalnymi") rodzice z małymi dziećmi. Obyło się bez jakichkolwiek burd, a byli tam chyba ludzie o przeróżnych poglądach. Można by się tylko zastanawiać, czy podczas tego święta nadal mocno wyeksponowany musi być temat ofiar, męczeństwa, walki; czy zamiast patrzeć w przeszłość, może i chwalebną,ale dość ponurą, nie dałoby się skierować uwagi bardziej ku przyszłości.
    PN:) (http://fmo.blog.onet.pl/ )

    OdpowiedzUsuń
  22. W Warszawie lewica przygotowała się do bitwy, więc bitwa się odbyła. Zapewne stawili się wszyscy, którzy treść życia czerpią z prania się po ryjach.

    OdpowiedzUsuń