wtorek, 1 listopada 2011

Gdy popiół tylko zostanie i zamęt…


Kadr z filmu „Popiół i diament”. Słynna scena z płonącymi kieliszkami spirytusu.

Jest w tym jakiś paradoks, że dzień Wszystkich Świętych, dla jednych święto modlitwy za dusze zmarłych, dla innych czas zadumy i refleksji, zyskał tak zabieganą, pstrokatą, odpustową oprawę. Hołd pamięci naszych bliskich składamy w otoczeniu motyli drewnianych, koników bujanych, pierzastych kogucików, baloników na druciku etc. Czas na chwilę skupienia znajdziemy raczej w domowym zaciszu, kiedy pokrzepieni kiełbaską z rożna i chlebem ze smalcem z przycmentarnych stoisk, wypełnimy już nasze świąteczne obowiązki. Ale nie bądźmy hipokrytami. Kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.

I kiedy wspominać będziemy naszych bliskich, warto pomyśleć też o tych, których nie ma wśród nas od niedawna. I choć nieznani nam osobiście, byli dla nas w jakiś sposób ważni. Ja przywołam wspomnienie Janusza Morgensterna, który odszedł we wrześniu tego roku. To on, u progu lat 60-tych, wpuścił orzeźwiającą bryzę do polskiego kina, filmem „Do widzenia do jutra”, ze wspaniałym monologiem miłosnym, który Zbyszek Cybulski wygłasza patrząc w oczy pięknej Teresy Tuszyńskiej. Jego dziełem jest „Jowita”, ekranizacja świetnego „Disneylandu” Stanisława Dygata i wiele innych wspaniałych filmów. Ale w tym szczególnym dniu, nie mógłbym zapomnieć o najsłynniejszej chyba scenie w historii polskiego kina. I choć „Popiół i diament” to film Andrzeja Wajdy, wszyscy wiedzą, że scenę z płonącymi kieliszkami spirytusu, wymyślił i wyreżyserował drugi reżyser, Janusz Morgenstern. Niech więc jeszcze raz te kieliszki zapłoną, tym razem  w intencji niezapomnianych twórców, którzy stworzyli magię tych filmów: Janusza Morgensterna, Zbyszka Cybulskiego, Adama Pawlikowskiego, Teresy Tuszyńkiej, Kaliny Jędrusik, Barbary Kwiatkowskiej.


3 komentarze:

  1. "Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
    Wokoło lecą szmaty zapalone;
    Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
    Czy to, co twoje, ma być zatracone?
    Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
    Co idzie w przepaść z burzą? – czy zostanie
    Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
    Wiekuistego zwycięstwa zaranie…"

    CK Norwid

    Piękne. Dziękuję za przypomnienie tej sceny, właśnie dzisiaj. Uwielbiam ten film.

    iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Należy też wspomnieć zmarłego w roku 1983 Jerzego Andrzejewskiego, bez którego nie byłoby tego filmu. Leży teraz przede mną zdjęta z półki jego ksiażka, wydana przez PIW w 1967 r. W porządnej, twardej oprawie, nieco pożółkła i zapomniana, dla niektórych do dzisiaj politycznie kontrowersyjna. Odkurzam ją z zamiarem ponownego przeczytania...

    OdpowiedzUsuń
  3. @iwona
    Bardzo chciałem umieścić ten cytat w swojej notce, ale nie znalazłem na to pomysłu. Dziękuję, że zrobiłaś to za mnie:)

    @Wojtek
    Wspomnijmy także o nim.

    „Popiół i diament” to rzadki przykład kiedy film jest nieporównywalnie lepszy od książki. Z kręgu literatury poruszającej tematykę powojennych rozliczeń polecam „Liście dębu” Zbigniewa Nienackiego (tak, tego od samochodzików i "Skiroławek"). Epicki fresk, wydany w połowie lat 60-tych, który zaskakująco odważnie, jak na tamte czasy, wpisuje się w ten nurt. Krytyka metod działania władzy ludowej, aluzje do zabójstwa Nowotki, słowo „Katyń” pojawiające się na kartach książki to rzadkość w literaturze polskiej sprzed 1990 roku.

    OdpowiedzUsuń