sobota, 6 października 2012

Przewrót w sondażach?



Najnowszy sondaż TNS Polska dla programu "Forum" TVP Info wywołał małe trzęsienie ziemi na scenie politycznej. Zmianę lidera w sondażach, po raz pierwszy od pięciu lat, wieszczyło wielu komentatorów. Kilka udanych przedsięwzięć PiS koncentrujących uwagę opinii publicznej na meritum wobec defensywy i marazmu Platformy musiało przynieść efekt. Natomiast skala tej zmiany (6% na korzyść PiS) zaskoczyła wszystkich. Można oczywiście wybrzydzać na małą reprezentatywność sondażu, wskazywać, że dopiero kolejne badania pokażą ewentualnie zmianę trendu, przypominać, że do wyborów parlamentarnych jeszcze 3 lata. To wszystko prawda, jest to jednak wydarzenie symboliczne, które może dać sporo wiatru w żagle partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale najważniejsze jest jednak co innego. Ten sondaż znacznie więcej mówi o PO niż o PiS. Dzieje się to, co przewidywałem od dawna. Słabe rządy Donalda Tuska, pozbawione wizji i prawdziwej woli zmian nawet w obliczu kryzysu ekonomicznego w Europie rozczarowały wyborców Platformy Obywatelskiej. Przede wszystkim tych, którzy w ostatnich wyborach oddali na nią głos, w istocie głosując przeciw PiS. A przecież dopiero zaczynamy pogrążać się w kryzysie. Ekonomiści, od prawa do lewa są zgodni, że rok 2013 będzie dla Polski znacznie gorszy niż obecny. Mało kto widzi dziś w Tusku Mojżesza, który suchą stopą przeprowadzi nas przez Morze Czerwone. Po pięciu latach rządów, oprócz problemu niemożności pojawia się syndrom wypalenia. Nie bez przyczyny kadencja zarządu w spółkach kapitałowych trwa właśnie pięć lat. Po tym okresie brakuje już świeżości i dystansu do własnych pomysłów z początku kadencji, które okazały się chybione. A ławki rezerwowych brak. Ci, którzy mogliby na niej siedzieć (Rokita, Gilowska, Olechowski, Piskorski) padli ofiarą partyjnych czystek. Pozostały miernoty.

Niezależnie od korzystnego sondażu dla PiS podtrzymuję tezę, że to ugrupowanie ma bardzo małe szanse na objęcie władzy. Łatwo jest dać Tuskowi prztyczka w nos wskazując w sondażu na znienawidzonego konkurenta, trudniej zagłosować w ten sam sposób w wyborach. Żółta kartka nic nie kosztuje a czerwona może oznaczać realizację przysłowia „na złość babci odmrożę sobie uszy”. Uważam, że wynik wyborczy w znacznym stopniu nadal będzie determinował strach przed rządami Jarosława Kaczyńskiego. Awans w sondażach, wzmacniając pewność siebie lidera, prędzej czy później obudzi demony, z którymi kojarzy się PiS. Nie wierzę po prostu, że Jarosław Kaczyński przestanie być Jarosławem Kaczyńskim, tak samo jak Janusz Korwin Mikke nie przestanie być sobą co trwale skazuje go na marginalizację w okolicach 2% poparcia.

W ten sposób dochodzimy do kluczowego wniosku. Tego samego, który puentuje mój poprzedni wpis. Sytuacja dojrzewa do powołania nowej formacji politycznej, która zbierze rozczarowanych centroprawicowych wyborców PO (lewicowych weźmie Palikot albo Miller) z poprzednich wyborów i tych, którzy ostatnio nie głosowali ponieważ po klęsce idei POPiSu już wcześniej zniechęcili się do obu tych partii. PJN najwyraźniej nie radzi sobie w tej roli. Potrzebny jest nowy projekt pozbawiony brzemienia skojarzeń z PiS-em, Kluzik-Rostkowską i całym tym kompromitującym bałaganem, który jest grzechem pierworodnym tego ugrupowania. Dotąd sądziłem, że z uwagi na odległy dystans do wyborów nie ma się z tym co spieszyć. Szkoda byłoby stracić walor świeżości. Jeśli jednak podobny wynik sondażowy utrzyma się w kolejnych badaniach trzeba zacząć działać. Inaczej, może się okazać, że mimo zasiedzenia na roponośnej działce, jak to barwnie określił Marek Migalski, kto inny otrzyma licencję na dokonanie odwiertów.

10 komentarzy:

  1. Pozwolę sobie na parafrazę twojej wypowiedzi: "jest to jednak wydarzenie symboliczne, które może dać sporo wiatru w żagle"... Platformie. Nic tak nie pobudza do biegu, jak widok pleców uciekającego konkurenta. Wystarczy, że premier Tusk wyjdzie na mównicę i wygłosi zapowiadane od dawna expose-2 a sondaże wróca do stanu poprzedniego. A gdyby tak jeszcze zrobił rekonstrukcję rządu, zyskałby kolejne punkty.
    Ten sondaż to prztyczek w nos PO za jej marazm i brak reakcji na harce "dwóch pisowskich premierów", Dudy i Rydzyka. Nowej partii raczej nie będzie. Smoła jest zbyt gęsta, a obecne posadki zbyt ciepłe. Kto zaryzykuje?
    laudate44

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótkoterminowo tak może być. Z punktu widzenia projektu, któremu kibicuję, byłoby to nawet lepsze rozwiązanie, bo z uwagi na odległy dystans do kolejnych wyborów, jest jeszcze za wcześnie na nowe otwarcie. Ale w dłuższym dystansie ta wiara w nadprzyrodzone zdolności Tuska brzmi strasznie naiwnie. Jak długo panaceum na wszystko mogą być koleje rekonstrukcje rządu i tysięczne bicia piany premiera? To jest znacznie bardziej żałosne niż misja Glińskiego, ponieważ rząd od pięciu lat ma wszelkie instrumenty by działać a prowadzi głównie pozorne gry. Tak jak opozycja, która jednak żadnych instrumentów władzy nie posiada.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Pana konkluzją, Panie Hipokrytesie. Dla mnie Palikot w poprzednich wyborach wydawał się być nową twarzą z nowym, racjonalnym podejściem do wielu proplemów zarówno w sferze mentalnej, obyczajowej i społeczno-gospodarczej. Tym bardziej, że środowisko Ruchu Palikota ( mam na myśli parlamentarzystów) to ludzie, którzy nie byli przyspawani od 1990 roku do foteli sejmowych. Wydaje mi się...a właściwie jestem przekonany, że potzebny jest układ polityczny w postaci konserwatywnego liberalizmu typu KNP, Kolibra lub tego typu partii oraz partii typu welfare state modelu konserwatywnego lub socjaldemokratycznego. Jeśli funkcjonowałyby te dwa nurty, to na dobrą sprawę inne opcje polityczne nie miałyby rację bytu. Niestety społeczeństwo jest zbyt głupie aby docenić wartość istniejących, prawdziwie prawicowych partii takich jak KNP i Koliber, a politycy sa zbyt ograniczeni aby uzmysłowić sobie idee welfare state. Obecny układ polityczny jest anachroniczny, mało tego PO zamiast kontynuować liberalna politykę społeczno-gospodarczą, taka jaką wywodziła się z samego początku ( KLD)stała się słabo sterowalna partią centrum, w której ścierają się poglądy od katolickiej, nieco bardziej oświeconej (niż PiS) narodowej demokracji a liberalną, katolicką socjaldemokracją (socjalchrześcijaństwo). Już znacznie wcześniej wiadomym było, że Donald Tusk nie zrealizuje swoich obietnic w pierwszej jego kadencji. Jest niekompetentny i inetesują go jedynie słupki, działa jedynie wtedy kiedy mu .....opada... i to w zasadzie jedynie na tyle, na ile to koniecznie niezbędnie i ani kroku dalej. Zasadniczo chcę aby Tusk upadł i nie straszny mi jest już PiS. Chcę aby Tusk upadł, to byłby przyczynek ( jak sądzę) do generalnego wstrząśnieja sceny politycznej. Oczywiście wolałbym KNP albo Kolibra ale nie sądzę, aby te partie mogłyby uzyskać wreszcie istotna liczbę głosów. W każdym razie coś czuję nosem, że PO nie dotrwa do końca tej kadencji, coś się ruszyło i to coś przez cały czas buja nastroje, a to bujanie jest coraz większe.

    Pozdrawiam

    Andrzej BJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Platforma się rozpadnie ponieważ oprócz chęci dzierżenia władzy nic tej partii nie spaja. Zarówno w kontekście ideologicznym, jak i gospodarczym. A to zdecydowanie za mało by tę władzę utrzymać w trudnym okresie, który jest przed nami.

      Sądzę, że lepiej racjonalizować swoje wybory niż działać na zasadzie wahadła. Niezadowolenie z rządów PO, to jeszcze nie powód by głosować na socjalistów z PiS. PJN, czy też nowy projekt konserwatywno-liberalny, który jestem przekonany, zastąpi tę partię też nie jest idealnym rozwiązaniem bo stworzą go ludzie od dawna obecni w polityce. Pocieszeniem może być fakt, że dotychczas nie stanowili pierwszego szeregu działaczy, więc nie dysponowali wielką siłą sprawczą. W każdym bądź razie podoba mi się to co robi Paweł Kowal. Podzielam też większość założeń programowych PJN. Proszę do nich zajrzeć, bo mam wrażenie, że większość wielokrotnie Pan postulował.

      Natomiast wybór Kongresu Nowej Prawicy, z Korwinem który często ma rację, ale formułuje ją w sposób, który na wieki wieków betonuje go na marginesie polityki (vide afera z paraolimpiadą) byłby marnowaniem głosu.

      pozdrawiam

      Usuń
  3. Na szczęście przewrotny to przewrót. Tracenie energii na wyrost.
    Obserwuje wysiłki PIS nad company z politowaniem. Wkrótce nowa twarz Prezesa nabierze dawnego grymasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast, z coraz większym politowaniem obserwuję poczynania Donalda Tuska et consortes.

      Usuń
    2. Wojtusiu, ocena ludzi poprzez ich grymasy, czyli poprzez chwilowy układ mięśni twarzy, nie wydaje mi się najlepszą drogą dla dokonania wyboru politycznego. "Politowanie" zaś, to słowo zawierające w sobie ogromny ładunek zarozumiałości, w Twoim przypadku raczej pozbawionej uprawnień.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Szanowny Panie Anonimowy, mój blog jest strefą zdemilitaryzowaną. Nie ma tu miejsca na argumenty ad personam i protekcjonalny ton w stosunku do innych gości. Bardzo proszę o przestrzeganie tej zasady. W przeciwnym razie zostaną zmuszony by wcielić się w rolę cenzora.

      pozdrawiam

      Usuń
  4. Drogi Hipokrytesie, przestrzegam przed koncepcją "trzeciej siły". Rzadko się to zdarza, a jeśli już, to jest to preparat. Taka jest bowiem praktyka nieistnienia teorii spiskowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polityka nie musi być areną starcia dwóch wrogich sił. Uważam, że zarówno formuła PiS jak i PO już się zużyła. Czas na nowe rozdanie.

      Usuń