piątek, 7 września 2012

Bronię Korwina



Paraolimpijski wpis, na blogu Janusza Korwin-Mikkego, rozgrzał Internet do białości. Przeprowadzono serię nalotów dywanowych z inwektywami, zrzucono napalm, zrównano z ziemią i rozerwano na strzępy. Lud zawsze lubi przyłączyć się do nagonki, w której uczestniczy większość. Zwłaszcza, że sprawa wydaje się ze wszech miar słuszna. Wszak szydzić z niepełnosprawnych może tylko nikczemnik. Mnie też się pewnie dostanie. Nim jednak schylicie się po kamień, by wziąć udział w linczu warto dokładniej przyjrzeć się istocie sprawy.  

Większość argumentów JKM jest słuszna. Problemem nie jest meritum, ale sposób w jakim się o nim mówi. Legendarna bezkompromisowość, która w przypadku wypowiedzi stricte politycznych może budzić szacunek, w dyskusji na tematy wrażliwe społecznie zamienia się w zwykłe chamstwo. Ale takie prowokacje to specialite de la maison Korwina, o czym wie każdy kto go zna. Żelazna logika, która od zawsze jest jego głównym orężem nader często bywa nie poprawna politycznie i przykra. Skoro olimpiada jest areną rywalizacji najsprawniejszych herosów to ustanawianie odrębnej kategorii dla tych, którzy z przyczyn obiektywnych najsprawniejsi być nie mogą jest w pewnym sensie zaprzeczeniem idei takich igrzysk. Tak jak ideą konkursu miss świata jest rywalizacja najpiękniejszych kobiet i wybór tej, która przewyższa urodą swoje rywalki. Zapewne kobiety brzydkie również chciałyby wziąć udział w takim konkursie, w końcu co one są winne, że los im urody poskąpił? Jednak para wybory miss byłyby zaprzeczeniem idei wyboru królowej piękności i póki co się ich (chyba) nie organizuje. Tyle żelazna logika. Różnica polega na tym, że ten sam wywód w moim przykładzie brzmi jak anegdotka, a w przypadku niepełnosprawnych jak kpina z kalectwa.

Sam słysząc o kolejnych sukcesach polskich para olimpijczyków zastanawiałem się jak ta rywalizacja przebiega, skoro jej uczestnicy dotknięci są różnym rodzajem i stopniem niepełnosprawności. Ktoś nie ma dłoni, kto inny całej ręki, w ten sposób warunki na starcie są przecież różne. Rodzaj kalectwa może forować zawodnika w danej dyscyplinie kosztem jego rywali. Taki problem pojawił się przy okazji niespodziewanego zwycięstwa Brazylijczyka Alana Oliveiry w biegu na 200 metrów, któremu jego rywal, Oscar Pistorius, zarzucił nieprzepisową długość protez. W istocie, wobec różnych warunków niepełnosprawności sprawiedliwa rywalizacja jest fikcją i sprowadza się do umownych formuł matematycznych, które tworzą złudzenie obiektywnych reguł gry. Na tej zasadzie można pójść za ciosem dopuszczając rywalizację sprawnych z niepełnosprawnymi. Jednemu odejmie się trochę punktów, drugiemu doda i będzie „sprawiedliwie”.

Najbardziej kontrowersyjna teza JKM to zarzut szkodliwego wpływu promocji inwalidztwa (poprzez organizowanie paraolimpiady) na kondycję fizyczną gatunku ludzkiego. Rzeczywiście, im większa liczba osób niepełnosprawnych, tym słabsze społeczeństwo. Jednakże założenie, iż gdy popatrzę sobie jak niepełnosprawni fajnie uprawiają sport, przestanę o siebie dbać i zapragnę zostać inwalidą, jest idiotyczne. Taki sam zarzut, i to ze znacznie większym sensem, można byłoby postawić medycynie. W końcu rozwój medycyny zaburza pierwotne prawo selekcji naturalnej zapobiegając eliminacji słabszych jednostek, niewątpliwie przyczyniając się do osłabienia kondycji homo sapiens. Nie jest przecież tajemnicą, że geny mamy coraz słabsze. Nikt przy zdrowych zmysłach nie domaga się jednak ograniczenia dostępu do leczenia. Natomiast, stawianie sprawy w ten sposób, wprowadza problem na bardzo śliski grunt, otwierając pole do nadinterpretacji, co skwapliwie czynią krytycy Korwina. Bo stąd już tylko krok do zarzutów o zapędy eugeniczne i porównania do Adolfa Hitlera, który jak wiadomo z eugeniką eksperymentował. Ale to są właśnie manowce, na które wiedzie doprowadzona do absurdu żelazna logika made in Janusz Korwin Mikke.

Generalnie, problem Korwina to problem sposobu komunikacji. JKM kocha prowokacje i z premedytacją, wśród spraw delikatnych, porusza się ze zręcznością słonia w składzie porcelany. A przecież nie jest tak, że odwrotnością poprawności politycznej jest bezgraniczna szczerość bez względu na wszystko. Do otyłego faceta nie zwracamy się per „grubasie” nie dlatego, że ulegamy terrorowi poprawności politycznej tylko stosując normy kultury, które wykształciła cywilizacja. Trudno się spodziewać, by ktoś kto zawsze mówi to co myśli miał jakichś przyjaciół. Podobnie jak nie należy zakładać, iż polityk, który zawsze mówi prawdę, będzie miał jakiekolwiek szanse na elekcję. Prawda, panie Januszu? 

22 komentarze:

  1. To, że Korwina nie wybierają to nie jest dla niego problem. Daje sobie radę. To jest nasz problem. Bo żyje nam się gorzej niżby mogło.
    I on to kiedyś napisał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest to, że właśnie JKM jest twarzą prawdziwie liberalnych poglądów gospodarczych. Takimi tekstami jak ten o paraolimpiadzie (niezależnie od tego, że większość jego argumentów jest słuszna) udowadnia, że głosowanie na niego to marnowanie swojego głosu.

      Usuń
  2. Ja sam kilka dni temu napisałem notkę, w której - do pewnego stopnia - zgadzam się z JKM, choć na co dzień jego poglądy głównie mnie śmieszą.

    Ale na marginesie całej sprawy: nie podoba mi się to, w jaki sposób wielu ludzi obeszło się z JKM po jego blogowych enuncjacjach: zamiast polemizować rzeczowo, przy pomocy argumentów, zmieszano człowieka z błotem. Tymczasem - przynajmniej w granicach prawa - każdemu wolno (ponoć) myśleć, co chce i poglądy swoje wyrażać. Nawet, gdy im do poprawności politycznej dalej niż Tuskowi do prawdomówności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałem Twój tekst. Zgoda, za świętym oburzeniem na JKM kryje się morze hipokryzji. Dotychczas, ani media, ani władze państwowe nie interesowały się zbytnio sportem niepełnosprawnych. Legiony oburzonych na Korwina też jakoś nie domagały się transmisji z paraolimpiad. Teraz nagle neofici rzucili mu się do gardła.

      Usuń
    2. Nie interesowały się zbytnio? Nie interesowały się wcale. Tak samo jak 99% społeczeństwa, które dotąd miało w d.... niepełnosprawnych. Mówią o tym sami para olimpijczycy.

      Usuń
    3. Za to teraz, facebookowa społeczność klikaczy lajków będzie linczować wszystkich nie demonstrujących publicznie zachwytu paraolimpiadą. Klinicznym tego przykładem jest inne Wielkie Oburzenie, tym razem na słowa Donalda Tuska, który powiedział cyt. „Paraolimpiada budzi różne wzruszenia, ale nie są to emocje porównywalne z olimpiadą.”

      Emocje mają być porównywalne, koniec, kropka! A jak nie są to jesteś faszystą!

      Usuń
  3. Cyt "Mnie też się pewnie dostanie"

    WYgląda na to, że jednak się panu nie dostało:-)

    pozdrawiam
    magda_s

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, jak nic Korwin czyta mój blog:) Metafora z para wyborami miss świata, którą wykorzystał przed chwilą w programie Lisa, jest moja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam. Skomentuję jednym słowem. DEBIL!

      kafka

      Usuń
    2. Korwin nie był w najwyższej formie, ale z góry było wiadomo, że przyszedł na lincz. Gotowa teza i czworo na jednego. Jest tak jak napisałem w swoim tekście. Wystarczyło nie epatować określeniem „debil” i wrażenie byłoby znacznie lepsze. Przecież wiadomo, że współcześnie słowo to oderwało się od swojego pierwotnego znaczenia (stopnia choroby umysłowej), zyskało wydźwięk pejoratywny i dziś funkcjonuje jako inwektywa. Po co więc ta niewyszukana prowokacja? Najlepszym dowodem na to, że Korwin-Mikke potrafi na ten temat rozmawiać innym językiem jest jego wystąpienie sprzed czterech lat, w którym notabene zapowiada założenie Fundacji Indywidualnego Kształcenia, wspomagającej rozwój intelektualny osób niepełnosprawnych (to tak apropos neofitów, od tygodnia niezwykle troszczących się o niepełnosprawnych):

      Korwin – Fundacja Indywidualnego Kształcenia

      Usuń
  5. Skoro JKM uważa, że kobieta z byle pryszczem winna schować się w najciemniejszym kącie i nie pokazywać światu, on sam z gigantyczną wadą wymowy, co jest niewątpliwą ułomnością, nie powinien publicznie otwierać ust.
    Z tak dużymi zaburzeniami artykulacji (ciężko w ogóle zrozumieć co ten pan mówi, choć może dobrze, bo to bzdury kompletne zazwyczaj) i urodą bardzo daleką od atrakcyjnej, jednak uparcie i za wszelką cenę, nie odstępuje od promowania własnej osoby, czego innym nie do końca idealnym brutalnie odmawia. Żałosne.
    EL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie problem sposobu komunikacji Korwina, który powoduje, że to o co mu chodzi rozumiane jest w opaczny sposób. W przykładzie kobiety z pryszczem chodzi o to, że normalnie w życiu staramy się ukrywać swoje defekty, a nie je podkreślać. Kiedy kobieta ma pryszcz na nosie użyje wszelkich cudów kosmetyki żeby go zamaskować. Jeżeli skutek tych zabiegów będzie mizerny raczej zrezygnuje z randki. Dlatego też, epatowanie np. w połowie amputowaną ręką jest czymś nienaturalnym i przynajmniej dla mnie nieestetycznym. Nic na to nie poradzę.

      Co do zasady, JKM jest libertarianinem czyli głosicielem idei wolności w wydaniu na maksa. Stąd twierdzenie, że czegoś komuś zabrania jest sprzeczne z całym światopoglądem, który wyznaje.

      Usuń
  6. Dlaczego mówi Pan od razu o epatowaniu?
    Osoby niepełnosprawne nie działają na mnie odrażająco, więc nie miałabym nic przeciwko, gdyby były szeroko obecne w życiu publicznym, ale póki co tak nie jest i do epatowania bardzo jeszcze daleko.
    EL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt (również Korwin) nie mówi o tym, że osoby niepełnosprawne mają być nieobecne w życiu publicznym. Chodzi o ty, by kalectwo nie było główną przesłanką tego, że ktoś wzbudza zainteresowanie swoją osobą. Zawodnik bez nogi uczestniczący w biegu wzbudza zainteresowanie dlatego, że jest niepełnosprawny (mówimy: Kurcze, nie ma nogi a jak biega). Gdyby ten sam człowiek uczestniczył w olimpiadzie szachowej, nie miałoby znaczenia, że jest inwalidą. Jak równy z równym współzawodniczyłby z zawodnikami pełnosprawnymi w sensie fizycznym.

      Epatowanie widokiem amputowanej kończyny (a tak często dzieje się na paraolimpiadzie) w wielu ludziach budzi bardzo negatywne odczucia estetyczne. I zapewniam, że nie są to faszyści.

      Usuń
    2. "Epatowanie widokiem amputowanej kończyny (a tak często dzieje się na paraolimpiadzie) w wielu ludziach budzi bardzo negatywne odczucia estetyczne [...]"

      Muszą oglądać?
      Nie, mogą wyłączyć odbiornik. Ja nie słucham Radia Maryja, a ono jednak istnieje. Wkurza mnie to, zwłaszcza, że w moim przekonaniu czyni sporo złego, lecz rozumiem, w końcu nie każdy musi mieć takie same potrzeby jak ja. Nie odbieram innym prawa do oglądania/słuchania/czytania czego tam sobie chcą.
      Ci esteci mogliby po prostu użyć pilota.
      EL.

      Usuń
    3. Na szczęście nikt niczego nie musi. Za to każdy ma pełne prawo wypowiadać swoją krytyczną opinię na temat paraolimpiady, tak samo jak Pani ma pełne prawo wypowiadać krytyczną opinię pod adresem Radia Maryja. I tak jak nikt nie czyni Pani zarzutu, że tym samym chce Pani zabronić słuchania rozgłośni Rydzyka, tak proszę nie czynić zarzutu Korwin-Mikkemu, że chce zabronić oglądania paraolimpiady.

      Usuń
    4. Ale bez przesady z tym epatowaniem kalectwem na para olimpiadzie.

      Usuń
  7. Nie powiedziałam, że chcę zabronić słuchania Radia Maryja. Przeciwnie, podkreślałam, iż upodobania są różne i nikogo nie powinno się pozbawiać wolności wyboru. Dobrze byłoby tylko ludziom taki wybór dać umożliwiając np. oglądanie paraolimpiady, jeśli ktoś chętny. Proszę mnie więc nie przyrównywać do pana Mikkego, ponieważ nie widzę absolutnie żadnej zbieżności w naszych poglądach.
    EL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do nikogo Pani nie porównuję. Stwierdzam jedynie, że każdy ma prawo wyrazić swoją negatywną opinię w danej sprawie i wydaje się, że zgadzamy się w tym względzie. Skąd zatem te pretensje do Korwina?

      Natomiast, za brak transmisji telewizyjnej paraolimpiady można zapewne mieć pretensje do różnych osób, ale akurat nie do JKM.

      Usuń
  8. Świetny wpis, drogi Kolego! Niektórzy nie zaczaili, że Korwin porównywał paraolimpiady do szachów dla debili, nie niepełnosprawnych fizycznie do debili, oraz że pojęcia 'debile' użył jak dawniej się używało tego słowa, czyli najłagodniejsza odmiana upośledzenia intelektualnego. Lis to już w ogóle zachował się jak **** imputując Korwinowi uważanie ludzi rasy aryjskiej jako jedyną prawdziwie ludzką rasę. Jeszcze wykorzystali tego biednego Jaśka Melę. Na szczęście ze wszystkich oponentów Korwina w programie on zachował się jakoś w miarę kulturalnie. Nota bene, chciałbym choć raz zobaczyć program, do którego zaprosili Korwina razem z jakimiś niepełnosprawnymi popierającymi go (z tego co czytam, tacy są). A wy? Tylko która z reżymówek by na to pozwoliła, "nie daj Boże pokazałby się prawdziwy stosunek Korwina do niepełnosprawnych i całą ich propagandę szlag by trafił". Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń