sobota, 24 marca 2012

Nie będzie żadnej jedności



Taka już specyfika naszej polityki, że od czasu do czasu musi odbyć się przedstawienie pod hasłem: jednoczmy się! Na ogół bywa zabawnie. Ostatnio, jednoczyła się lewica (ZLew), w roli ojca chrzestnego wystąpił Aleksander Kwaśniewski, a mający się jednoczyć liderzy, nie szczędzili sobie wymyślnych złośliwości i drwin. Teraz przyszedł czas na prawicę. Stosowny apel wystosował sam Jarosław Kaczyński. Uchwała Komitetu Politycznego PiS, z apelem o jedność, odbiła się szerokim echem w gronie adresatów tego przesłania. Zabrali głos prawie wszyscy liczący się wychodźcy z tej partii i oczywiście skorzystali z okazji, by dać upust swoim dawnym pretensjom i żalom. Nie jestem wychodźcą z PiS-u, nie toczą mnie żadne zakurzone animozje, więc dorzucę swoje skromne trzy grosze do dzieła zjednoczenia.

O co chodzi?

Jarosław Kaczyński chyba się nie spodziewa, że Kurski, Ziobro, Kowal, Migalski, Poncyliusz czy Kamiński, ze szlochem pełnym wzruszenia rzucą mu się nagle w ramiona? Ten apel jest sygnałem skierowanym do partyjnych dołów, do szeregowych posłów, znakiem, że miłosierny pan gotów jest wybaczyć zbłąkanym owieczkom. Jest to więc zagranie obliczone na osłabienie politycznych konkurentów, czyli w istocie pogłębia podziały, a nie je usuwa. Być może ktoś się skusi, choć wiara w miłosierdzie prezesa to ryzykowna inwestycja. Wiadomo jednak, że wiara czyni cuda. Zawsze kiedy widzę Elżbietę Jakubiak, mam wrażenie, że wprost emanuje cierpieniem, iż nie jest już w PiS-ie. Dla takich osób to może być szansa.

Po co ta jedność?

Jaki w ogóle ma sens zjednoczenie według koncepcji Kaczyńskiego? Co ma wspólnego tak zwana prawica socjalna z konserwatywno-liberalnym modelem gospodarczym? PiS niech szuka porozumienia wokół roszczeniowych postulatów związkowych i troski o najbiedniejszych, podszytej podejrzliwością wobec tych, którym się trochę lepiej powiodło. Ale taki PJN powinien raczej myśleć o aliansach z Kongresem Nowej Prawicy, a nie z PiS-em.

Kto ma jednoczyć?

Wydaje się oczywiste, że tym kto jednoczy nie może być ten kto zburzył. Jarosław Kaczyński jest zgranym politykiem, który w znacznej części społeczeństwa budzi skrajnie negatywne emocje. Ci ludzie prędzej wybraliby wcielonego Belzebuba niż Kaczyńskiego. I nic tu nie pomoże biadolenie, że prezes jest dobry, tylko złe media robią z niego raroga. Nawet gdyby tak było, niczego to nie zmienia. Jarosław Kaczyński nie ma żadnych szans na pozyskanie nowych wyborców, co jest warunkiem wyborczego zwycięstwa. On musi to wiedzieć. Jeśli nie wie, oznacza to, że stracił kontakt z rzeczywistością. Jeśli wie i mimo tego nadal chce odgrywać główną rolę, przedkłada własne ambicje ponad interes państwa, ciągnąc w niebyt swoją formację. Gdyby jedność prawicy rzeczywiście leżała na sercu Kaczyńskiemu, napisałby inny list:

Przyjaciele,

Po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawia się realna szansa na odsunięcie od władzy specjalistów od pustych obietnic i szkodliwych decyzji. Może tego dokonać tylko zjednoczona prawica. Popełniłem wiele błędów, dopuszczając do rozbicia naszego obozu. Dlatego odchodzę. Wymaga tego dobro Ojczyzny, które musi być traktowane jako ważniejsze od osobistych interesów i ambicji. Usuwając się w cień wskazuję nowego lidera. Wierzę, że pod nowym przywództwem uda się zasypać niepotrzebne podziały i zjednoczyć wszystkich ludzi prawicy pod sztandarem Prawa i Sprawiedliwości. Wierzę w nowe otwarcie.

Ale Jarosław Kaczyński woli żyć wśród miraży władzy, tworzonych wokół niego przez sektę fanatycznych wyznawców.

9 komentarzy:

  1. No, a te wszystkie głosy "Jarosław, Polskę zbaw"? Jak prezes ogłosił, że nie chce byc prezydentem - też od razu pojawily się liczne protesty :)
    Otoczony gronem wazeliniarzy JK nie jest zdony do samokrytyki. Poza tym ma swoję wizję tego, co jest dobre dla Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym rzecz. Dla części wyborców Kaczyński jest bardziej mesjaszem niż politykiem. To pewnie przyjemne być otaczanym niemal boską czcią. Być może więc czerpie z tego wystarczającą satysfakcję. Ale ten elektorat władzy mu dać nie może.

      Mimo wszystko uważam, że jeszcze w tej kadencji Kaczyński usunie się w cień i namaści nowego lidera np. Mariusza CBA Kamińskiego. A sam zamknie się w „Sulejówku”, pełniąc rolę patrona socjalnej prawicy. Ale już nie gracza politycznego.

      Usuń
  2. Obyś był dobrym prorokiem, ja uważam inaczej, a sam apel Prezesa to faktycznie zagranie pod doły partyjne bo temperatura dawno już przekroczyła 100 stopni. W końcu ile można czekać.
    Jeśli teraz odejdzie to jego elektorat przejdzie do Solidarnej "Ziobro" Polski. Powstanie SP to zagrożenie dla PiS i moim zdaniem J. Kaczyński robi wszystko aby zatrzymać przy sobie elektorat.
    Pewnie nie musiałby odchodzić gdyby napisał taki list.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podział na PiS i SP Ziobry jest sztuczny. Te partie niczym się od siebie nie różnią. Powstały w wyniku ambicjonalnego sporu o styl działania. Gdyby odszedł Kaczyński, nie byłoby żadnego powodu, by te formacje miały istnieć oddzielnie.

      P.S Otworzyłem dziś sezon wodniacki 2012. Tyle, że kajakowo, a nie żeglarsko;)

      Usuń
  3. No cóż, nic dodać nic ująć.
    P.S. Jestem teraz okrakiem na dwóch blogach i tak będzie.
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na mądre słowo, Hipokrytesie. I dalej czekam... Co by tu poczytać, co skomentować, do czego się odnieść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ktoś za mną tęsknił:) Jakie to miłe.

      pozdrawiam

      Usuń
  5. Ja już kiedyś pisałem iż PiS to Przedsiębiorstwo Polityczne Jarosława Kaczyńskiego, mającym na celu trwanie w celu zarabiania pieniędzy i na końcu wypracowanie niezłej emerytury. członkowie PiS natomiast mają zapewnione synekury w tej partii. Szczerze mówiąc, określanie tej partii jako prawicowej jest obarczone sporym błędem bowiem prawicowość głównie dotyczy stosunku do polityki społeczno-gospodarczej, opartej na własności prywatnej. PiS raczej można zaliczac jako partie narodowo socjalistyczną. Zasadniczo nie mamy typowej, znaczącej partii prawicowej, a taka mozna nazwać Kongres Nowej Prawicy i nie wiem czy nawet PJN pasowałby do KNP. Zasadniczo, w moim przekonaniu scena polityczna odgrywająca jakiej znaczenie mieści sie w przedziale od narodowego socjalizmu, poprzez narodowy katolicyzm poprzez miałki socjalliberalizm PO, RP po katolicka socjaldemokrację (SLD). A w tym całym tyglu nie ma żadnych możliwości jednoczenia wokół wspólnych idei, bo po prostu ich nie ma. Ogólnie rzecz biorąc, jest smutno i byle jak.

    Andrzej BJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkluzja, podobna do tej z ostatniego zdania Pańskiego komentarza, zniechęciła mnie ostatnio do pisana. Polska polityka to bezproduktywne mielenie powietrza.

      Ale cóż, trzeba wziąć się w garść;)

      Usuń