środa, 14 marca 2012

Epidemia politycznych nonsensów



Siarczyste mrozy chyba na dobre nas opuściły, zapachniało wiosną i od razu są pierwsze skutki podwyższonego ryzyka zarażenia infekcją bakteryjną. Jakiś tajemniczy wirus auto-anihilacji sieje spustoszenie w szeregach polityków. Brednie w ustach wybrańców narodu to niby żadna nowość, ale tym razem skala abstrakcji zdaje się być wyższa i co bardziej niepokojące, w niektórych przypadkach zawiera sporą dozę samodestrukcji.

Jako pierwszy zarażony, ujawnił się w sobotę Mariusz CBA Kamiński, który w wywiadzie dla RMF FM roztoczył fantastyczną wizję egzotycznej koalicji wszystkich partii opozycyjnych, uchwalającej konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, po to by na stolcu premiera mogła zasiąść wskazana przez PiS Zyta Gilowska. Hmm… nie zbadano posła alkomatem, ale ranna pora audycji wskazywałaby raczej na chorobowe pochodzenie zaobserwowanych objawów lewitacji politycznej. To dobrze, że PiS próbuje wyściubić nos z warownej twierdzy, w której zamknął się na własne życzenie i szuka niekonwencjonalnych rozwiązań, ale cóż…. jak to się mówi, pierwsze koty za płoty. Jeszcze kilka prób i być może uda się zaorbitować gdzieś w sąsiedztwie rzeczywistości politycznej.

Podejrzewam, że infekcja przenosi się drogą kropelkową, bo już dwa dni później, ni z gruchy ni z pietruchy huknęła wieść, że Platforma Obywatelska zamierza postawić Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu. O kurde balans! Co prawda przesłanki są cienkie jak Polsilver i sama Platforma olała wcześniejszy wniosek SLD w tej sprawie, traktując go jako trampolinę wyborczą Ryszarda Kalisza, ale teraz w obliczu przejściowych trudności, miłościwie panującego nam premiera, kuchmistrz Grupiński postanowił odgrzać ten nie świeży kotlet. Pomijając już wartość merytoryczną stawianych zarzutów, a także bardzo wątpliwą zdolność zdobycia wymaganej większości głosów w Sejmie, taki wniosek to oczywisty strzał we własną stopę. Nie wierzę, by postępowanie przed Trybunałem Stanu, nawet jeśli jakimś cudem do niego dojdzie, zakończyło się skazaniem Kaczyńskiego i Ziobry na banicję z polityki, nie mówiąc już o poważniejszych konsekwencjach. Za to jest to doskonały sposób, by w oczach znacznej części społeczeństwa, prezes PiS stał się męczennikiem prześladowanym przez zbrodniczy reżim Tuska. Lech Kaczyński już nim jest, czyżby premier zdecydował się na sakralizację postaci drugiego z braci bliźniaków? Na tej operacji Platforma może włącznie stracić. Za to Janusz Palikot i Leszek Miller nie mogą się już doczekać spektaklu politycznego z Trybunałem Stanu w roli głównej i czym prędzej rezerwują miejsca w pierwszym rzędzie. Dla nich  kolejny pomysł na osłabienie PO jest hojnym darem niebios.

Tego samego dnia i  to już z samego rana, dał o sobie znać inny zarażony nieszczęśliwiec. Europoseł PJN, Paweł Kowal, w rozmowie z dziennikarzem TVN 24 począł snuć dywagacje na temat przyspieszonych wyborów parlamentarnych we wrześniu i wspólnych list wyborczych z PiS-em, nie bacząc, że ta chora koncepcja to oczywisty wyrok śmierci dla własnej formacji, ale o tym szerzej pisałem już wczoraj.

Póki co, niepojąco odporni na zbierającą swoje żniwo zarazę, pozostają przedstawiciele lewicy. Jeżeli epidemia dalej będzie się rozprzestrzeniać w tym tempie, w najbliższych dniach należy oczekiwać eksplozji głupoty z tamtej strony sceny politycznej.

2 komentarze:

  1. Z tym Trybunałem to chyba Grupiński przedobrzył. Tusk się nie wypowiada na ten temat, znakiem czego sprawa rozejdzie się po kosciach.

    OdpowiedzUsuń