sobota, 7 stycznia 2012

Dajta se na luz!



Jutro, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra po raz dwudziesty. Nim jednak zabrzmiały pierwsze tony, rozpoczął się doroczny spektakl sączenia jadu, pomówień, podejrzeń i zarzutów pod adresem Jerzego Owsiaka, animatora tej akcji. Zawsze się dziwię, że różnice w poglądach politycznych tak silnie dają o sobie znać właśnie w tej sprawie. Tym bardziej, że podnoszone argumenty, nawet gdyby je uznać za zasadne nie przekreślają idei tego przedsięwzięcia.

Co z tego, że Owsiak ma określone poglądy polityczne, z którymi się nie kryje (inne niż moje)? Co z tego, że jest związany ze środowiskiem Gazety Wyborczej (za którym ja nie przepadam)? Co z tego, że akurat on, a nie kto inny cieszy się bezprecedensowym wsparciem mediów? Co z tego, że jest fałszywym autorytetem? Co z tego, że jest sztucznie wykreowaną ikoną działalności charytatywnej? Co z tego, że WOŚP to Owsiak, a Owsiak to WOŚP? Co z tego, że niektórzy odczuwają szantaż moralny związany z udziałem w tej akcji? Nawet gdyby Owsiak był wcielonym Lucyferem, Szatanem i Belzebubem w jednej postaci to przecież cel jest naprawdę szczytny. No dobrze, mnie też nie wszystko się tu podoba. Rozumiem, że są ludzie, którym  idea tej akcji nie podoba się wcale, ale to nie jest powód do takiej nagonki na faceta, który znalazł klucz do miłosierdzia Polaków, nawet gdyby przyjąć, że tym kluczem jest wytrych. Komu impreza się nie podoba, niech po prostu nie bierze w niej udziału i w zamian czerpie satysfakcję z przekonania, że nie dał się okpić, ogłupić i zmanipulować. Ale to prześwietlanie życiorysu, wyciąganie ojca milicjanta, popadanie w egzaltację pisaniem z ironią o beatyfikacji Owsiaka jest naprawdę żałosne. Smutne, że robią to również ludzie, których szanuję za  poglądy prezentowane w innych sprawach. Trzeba umieć powiedzieć „chapeau bas” nawet ideologicznemu przeciwnikowi, jeżeli na to zasługuje.

Tak naprawdę, jedynymi argumentami przeciw akcji Owsiaka, wartymi zastanowienia są meandry finansowe. Tutaj pojawiają się dwa odrębne toki rozumowania. Pierwszy od lat podnosi Janusz Korwin Mikke. Sprowadza się on do twierdzenia, że WOŚP jest przedsięwzięciem bezsensownym gospodarczo, ponieważ rząd planując budżet z góry zakłada niższe wydatki na służbę zdrowia, wiedząc że brakującą kwotę uzupełni Owsiak swoją zbiórką, a powstałą nadwyżkę przeznacza na coś zupełnie innego. W ten sposób można powiedzieć, że ze środków WOŚP pośrednio finansowane są wydatki na inne cele, których darczyńcy być może wcale nie chcieliby wspierać. Logice tego rozumowania nic nie można zarzucić, ale mimo wszystko do mnie nie przemawia. Możliwe, że państwo celowo mniej inwestuje w te dziedziny lecznictwa, którymi zajmuje się WOŚP, ale z pewnością nie da się przeprowadzić tak prostych rachunków. Konkluzją takiego rozumowania musiałaby być teza, że sprzęt ufundowany przez fundację i tak zostałby kupiony. Nie sądzę. Na przykład, WOŚP stworzył program powszechnych przesiewowych badań słuchu u noworodków.  Od 2002 roku, w oparciu o sprzęt zakupiony ze zbiórki, przebadano ponad 3,000,000 dzieci, czyli blisko 100% urodzonych maluchów. Nikt mnie nie przekona, że podobny program funkcjonowałby dzisiaj bez inicjatywy Owsiaka.

Drugi tok rozumowania opiera się na wyliczeniach faktycznych kosztów WOŚP versus zebrane kwoty pieniędzy. Sprawozdania finansowe fundacji są publicznie dostępne i trudno tu mówić o nieprawidłowościach, ale zarzuty dotyczą pozostałych kosztów, nie ewidencjonowanych przez fundację, związanych z organizowaniem finałów Orkiestry. Chodzi o koszty ponoszone przez media publiczne, samorządy lokalne, służbę publiczną taką jak policja czy wojsko, dotyczące wszelkiego rodzaju imprez, występów artystów, pokazów fajerwerków, rozmaitych happeningów etc. Tych kosztów z oczywistych względów nie ma w sprawozdaniach fundacji. Widziałem w internecie różne szacunki tych kwot, ale zgodzić się chyba można, że są to potężne koszty, przy których blednie nieco efekt finansowy zbiórki.  Tyle, że taka kalkulacja nie ma sensu. Finał WOŚP to wielkie show, największa w Polsce impreza masowa, pełna zabawy i rozrywki. Na tym zresztą, w znacznej mierze opiera się błyskotliwość tego pomysłu. Czy byłoby lepiej, gdyby te pieniądze (publiczne) zostały wydane na kolejne formaty w stylu „Gwiazdy tańczą na lodzie” albo jakieś inne, głupsze lub mądrzejsze lokalne imprezy rozrywkowe? To w końcu również promocja miast i inicjatyw samorządowych, a to już należałoby ująć po stronie dodatkowych przychodów. Równie dobrze, a zapewne ze znacznie lepszym skutkiem,  można byłoby dowodzić bezsensowności organizacji Euro 2012. Krytyków najbardziej boli, że to wszystko dzieje się pod auspicjami Owsiaka, krzykliwego kabotyna w okularkach, żółtej koszuli, czerwonych spodniach i nie prawomyślnych poglądach.

Panowie, róbta se co chceta. Płaćta albo nie płaćta, ale dajta se na luz. Siema!

8 komentarzy:

  1. Bezsens organizowania w PL mistrzostw piłki kopanej widzę od początku. Jako lokomotywa gospodarki słabo się broni, choć przypuszczalnie sprawdza się jako spoiwo ludzkich ambicji i namiętności. Zręczne skanalizowanie energii Polaków i tyle.

    Akcja Owsiaka się broni od 20 lat - wszelkie dywagacje, dzielenie włosa na czworo i polemiki z prawicowymi zawistnymi czubami sa raczej jałowe.
    Jakiś ksiądz powiedział, że wrzucanie monet do skarnonki Orkiestry jest grzechem, bo to wspieranie diabelskich działań.
    Czy warto w ogóle z czymś takim polemizować? Chyba nie.
    Pozdrawiam
    PS. Zjawiskowo piękny chopper pojawił się na aukcji WOŚP.

    OdpowiedzUsuń
  2. Euro 2012 gospodarczo jest nie do obrony. Sportowo zanosi się na kompromitację Polaków. Ale w kraju, gdzie coś sensownego może powstać wyłącznie na zasadzie pospolitego ruszenia (WOŚP też jest tu dobrym przykładem), Euro 2012 stało się przynajmniej spiritus movens inwestycji drogowych. Stadiony też się przydadzą, choć osobiście mi na nich nie zależy (nie jestem wielkim kibicem).

    Ja rozumiem zarzuty ideologiczne kierowane do Owsiaka. To zawsze jest drażliwa materia kiedy angażuje się dzieciaki w szczytną akcję charytatywną a przy okazji wprzęga trochę w określoną ideologię polityczną. Tylko to nie jest powód do agresywnych ataków, zwłaszcza że takie ataki stawiają atakującego w trudnym położeniu, bo trzeba mieć sporo złej woli by kwestionować akcję, której efektem jest zakup sprzętu medycznego dla szpitali. Na miejscu Kościoła żałowałbym, że nie mam takiego Owsiaka po swojej stronie, ale jednocześnie potrafiłbym docenić przeciwnika.

    P.S. Choppera widziałem na Twoim bogu;) Cudo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ moralny szantaż jest jak najbardziej. Otoczą człowieka małolaty z puszkami i weź im nie daj. To zniechęca do wychodzenia na ulicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. A podchodzenie z tacą do wiernych podczas mszy nie zniechęca do chodzenia do kościoła? Jak tu nie dać, kiedy sąsiedzi patrzą? To nie jest szantaż moralny? A można przecież wystawić skarbonkę przed kościołem. Tylko ciekawe ilu dających na tacę by wtedy wrzuciło? Pewnie niewielu, dlatego ksiądz jednak woli przejść się z tacą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hipokrytesie, materia jest delikatna, ale zauważę ( to moje subiektywne odczucie, nie jestem adwokatem J.O.), że Jurek Owsiak ani nie wprzągł się w ideologie polityczną ani żadnej politycznej opcji nie daje się... dymać. Postrzegam go jako faceta bardzo niezależnego, takiego który ma w "głebokim poważaniu" aparatczyków wszelakich opcji. Jeśli jest wrażenie, że Owsiak jest w opozycji do tzw. prawicy, to dlatego, że prawica go najmocniej atakuje. Zwolennicy Korwina, jakiś Warzecha i inne salonowe nieudaczniki przypisują Owsiakowi "bóg-wi-co", nawet lewicowość, żeby sobie poprawić samoocenę. Taka już ich chora pokręcona filozofia: opluć innych, przypisać do znienawidzonej grupy (np. żydów, gejów, oligarchów, komunistów) żeby się lepiej poczuć. Więc oni mają problem, a nie Owsiak, o którego względy zabiegają politycy a nie odwrotnie. On wyrazy sympatii np. prezydenta Komorowskiego - umiejętnie dyskontuje. Patrząc bez zawiści na jego działalność, widać, ze on sobie polityków owinął wokół palca.(Monety w kształcie serduszek i obecność M. Belki w kampanii promocyjnej) ! I za to też biję Jurkowi brawo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nie chce być ani adwokatem, ani oskarżycielem Owsiaka. Ograniczam się do faktów i uważam, że za projekt WOŚP należy mu się medal. Ale jest również faktem, że nie jest osobą apolityczną, zdarza mu się zabierać głos w sprawach, które wymagają opowiedzenia się po jednej ze stron sporu politycznego. Wolno mu, ale trudno się dziwić, że oponentom się to nie podoba. Gdyby tego nie robił, byłoby mniej kontrowersji wokół jego osoby. W polskiej rzeczywistości politycznej jest przecież tak, że z przeciwnikiem się nie dyskutuje, tylko go obraża i odsądza od czci i wiary (dotyczy to obu stron sporu). Ta uniwersalna reguła dotyczy również Owsiaka. Masz oczywiście wiele racji mówiąc, że każdy atak z prawej strony (choć PiS to nie prawica) tylko umacnia go w opozycyjnych przekonaniach. Zauważ, że temperatura tego sporu jest w tym roku wyższa niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego? Ponieważ jest echem podziału politycznego, który nigdy jeszcze nie był aż tak głęboki.

    OdpowiedzUsuń
  7. W podobnym duchu pisze dzisiaj Janina Jankowska na swoim blogu w Salonie: „Jerzy Owsiak nie powinien być świętą krową. Surowo oceniam jego wypowiedzi politycznie jednostronne, niesprawiedliwe, rodzaj obsesji. Trzeba też kontrolować wykorzystanie sprzętu, o czym pisze Janusz Wojciechowski. Ok. Ale na Boga, nie dzielmy się na wrogów i popleczników tej akcji. Niezależnie od wszystkich słabości Jerzego Owsiaka i wykorzystywania jego osoby do walk politycznych - on jest wartością dodaną dla nas wszystkich.” http://janinajankowska.salon24.pl/379361,jeszcze-o-wosp-i-jerzym-owsiaku

    pozdrawiam
    gmyz

    OdpowiedzUsuń
  8. @gmyz
    Tak, czytałem ten tekst. To kolejny głos rozsądku, który i tak jest głosem wołającego na puszczy. Podnoszenie jakichkolwiek wątpliwości lub choćby uznanie prawa do odmiennych sądów przez drugą stronę, natychmiast wpycha w szufladę wroga lub bezwarunkowego poplecznika Owsiaka. Dla większości komentatorów z salonu24 jestem michnikowskim lemingiem:), dla komentujących na blogu Azraela opluwaczem Owsiaka. Tych ludzi nikt nie przekona, że czarne jest czarne, a białe jest białe, mimo, że wydawałoby się, iż niektórzy z nich reprezentują przyzwoity poziom intelektualny (jak choćby komentujący u Azraela).

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń