Rys. Andrzej Mleczko
Kreatywność rodaków jest wielka. Pod
warunkiem wszak, że dotyczy inwektyw, złośliwych memów i wszelakiego hejtu wymierzonego
w kandydata przeciwnej drużyny. Ta mało odkrywcza konstatacja nasunęła mi myśl,
jak przy okazji wyborów, w prosty i tani sposób, zrobić wyborcom frajdę,
a jednocześnie znacząco zwiększyć frekwencję.
Odwieczna tragedia Polaków, fatum
ciążące nad losami naszego kraju sprawia, że wciąż stawiani jesteśmy przed
fundamentalnym problemem etycznym. Koniecznością wyboru mniejszego zła. Tak to
już u nas jest i nie zanosi się na to by miało być inaczej. Czas przekuć
wreszcie tę słabość w siłę! Należy zmienić reguły głosowania w wyborach, tak by
zamiast pozytywnego głosu („za”), trzeba było oddawać negatywny głos
(„przeciw”). Czyli wprowadzić głosowanie na tego polityka, który naszym zdaniem
pod żadnym pozorem nie powinien rządzić. Wtedy ten przeklęty dylemat wyboru
mniejszego zła, zamieni się w wybór większego dobra! Prawda, że to znacznie
przyjemniejsza możliwość? Każdy przecież chętnie pofatyguje się do urny, by po
chrześcijańsku podziękować temu albo owemu, w dziąsło szarpanemu,
darmozjadowi, złodziejowi, idiocie, złamasowi, oszustowi, zdrajcy, agentowi,
kłamcy, zaprzańcowi, gnidzie, burej suce etc. W dodatku nic nie będzie kosztował
ten mały akt katharsis w lokalu wyborczym. A ile radości! Jaki komfort!
Frekwencja też od razu poszybuje w górę. Trzeba tylko przepchnąć przez Sejm,
odpowiednie zmiany legislacyjne.
Acha, jakby co – copyright by
Hipokrytes;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz